Ciuch czy szpej

           Ten dylemat jest razem ze wspinaczami „od zawsze” i trudno  określić na którą stronę szala ilościowa  w określonym czasie się przechylała.  Były okres  gdy afiszowanie się sprzętem (lina przytroczona do plecaka, czy kask transportowany „na zewnątrz) uchodziło za wiochę i było przez zdecydowaną większość środowiska piętnowane lub wyszydzane.

Inną sprawą była garderoba, która miała określać przynależność do grupy wspinaczy. Mody się zmieniały, stylizacje również. Dzisiaj dobry jakościowo ciuch o wspinaczkowym designie wielu nosi na co dzień a powody są różne. Część ceni wygodę lub kolorystykę, inni afiszują swoje zainteresowania (lub styl życia-jak się dzisiaj mówi). Jest też grupa pozorantów, czyli wspinaczy-gawędziarzy którzy udają, że są tym czym nie są (lub im się wydaje, że są). Nie jest w tym nic nagannego ponieważ każdy może chodzić w tym w czym chce, lub w tym co lubi. Problem jednak jest trochę bardziej złożony. Od pewnego czasu wspinanie znowu jest w modzie i w terenie obserwuję naprawdę dobrze i modnie ubrane osoby. Spodnie i bluzy firm z górnej półki cenowej to powoli standard. Dobrze, że ludzi na to stać. Jednak, gdy przychodzi do wypakowania sprzętu to harmonia się kończy. Pojawiają się najtańsze liny, uprzęże, karabinki… Zastanawiające, dlaczego tak jest. Brak fachowej wiedzy a może określone  priorytety. Jasnym jest, że w dobie socjalmediów fajne fotki mają fenomenalne znacznie i przyczyniają się do rosnącej liczby „lubię to” i dla wielu ma to gigantyczne znaczenie. Jednak zastanawiające jest fakt inwestowania w ciuch kosztem jakości sprzętu który ma chronić przed konsekwencjami fizycznymi i (lub) psychicznymi w przypadku jakiegoś niepowodzenia w czasie działań wspinaczkowych. Oczywiście, dostępny w legalnym obrocie handlowym sprzęt ma odpowiednie atesty i gwarantuje bezpieczeństwo. Jednak warto zauważyć, że tanie liny czy tanie karabinki zużywają się zastanawiająco szybko jeżeli faktycznie intensywnie się wspinamy i od pewnego momentu namacalnie coraz gorzej się sprawują. Kolejną sprawą jest koszt sprzętu. Co prawda szpej z górnej półki jest droższy od tego przeciętnego, ale nie są to różnice powalające. Analizując czas amortyzacji to okazuje się, że w przestrzeni czasowej ten droższy jest tańszy ponieważ wytrzymuje dłuższe użytkowanie. Reasumując fajne ciuchy są jak najbardziej OK ale w parze z rasowym szpejem ;-).