Petzl Elios

             Petzl Elios                                                          

    Wspinając się w Polsce ma się nieodparte wrażenie, że Elios to kask obecnie najpopularniejszy. Jeśli pójdziesz na kurs wspinaczkowy, jest wielce prawdopodobne, że właśnie jego wsadzisz na głowę.

Stosunek cena/jakość, połączony z marką produktu, oraz jego dostępność na naszym rynku sprawiają, iż wielu wybiera właśnie Eliosa. Czy robią tak również z powodu jego wygody?
    Z moich prywatnych doświadczeń wynika, że TAK. Dla wielu Elios to kask nie tylko solidnie wykonany, ale również komfortowy. Dlatego, zastrzegając, iż to głos zapewne mniejszościowy, proponuję skupić się na jego wadach, na tym "kiedy i dlaczego nie kupować Eliosa?".
Kupowanie kasku jest bardziej podobne do zakupu butów, niż karabinka: powinno się przymierzyć na swoją, indywidualnie ukształtowaną makówkę; jeśli to pierwszy garnek w życiu, to nawet BEZWGLĘDNIE. Tylko tak można się dowiedzieć, że pewne krzywizny naszej głowy odbiegają od "standardu" producenta. -Czy to nie przesada? -czyż kaski nie posiadają regulacji? czy nie wystarczy zmierzyć obwód czaszki i dopasować do podanych zakresów? -Teoretycznie tak, ale co zrobić, jeśli obwód pasuje do danych producenta, natomiast cięciwa czachy w jednym miejscu znacząco przekracza szerokość kasku? -To już nie jest czyste teoretyzowanie..
Przychodząc do sklepu Eliosa omijałem szerokim łukiem -znałem go już wcześniej z kursu. Zdecydowany byłem na Half Dome'a firmy Black Diamond, tego jednak nie było na stanie. Broniąc się przed petzlowskim hitem sprzedaży przemierzyłem całe zasoby sklepu -głównie produkcji włoskiej: Camp, Rock Helmets - w tym jego lekki "Skylight" - by dowiedzieć się, że wszystkie one, mimo teoretycznej zgodności parametru obwodu są zdecydowanie zbyt wąskie. Wygodą i wrażeniem solidności kusił jeszcze "Tracer" BD, ale jego ówczesna cena... I tak, po godzinie skończyło się na...Eliosie, który ma tę podstawową - w tym przypadku - zaletę, że jest dość szeroki.
                                                                       
Nie każdy jednak uzna go za komfortowy:właściciel większych uszu może mieć znaczące problemy z regulacją pasków napinających. Są dwa, po każdej stronie głowy, biegnąc od przodu i tyłu do plastykowych klamerek regulacyjnych, które lądują tuż pod uchem. Jeśli jednak ucho jest "nieprzepisowo" duże lub nisko zawieszone, te klamerki staną się kolcami cierniowymi, piłującymi małżowinę od spodu. -Trochę kombinacji i nasadzony głębiej hełm pozwala odpocząć od klamerek, ale wżynać nam się zaczną z boku ucha (regulacja pozwoli nam dokonać wyboru: z przodu, czy z tyłu) paski, a i nieosłonięta plastykowa regulacja obwodu da się we znaki potylicy. W akcie rozpaczy, odchylamy kask zadziornie do tyłu, odsłaniając jednak nasze czoło, czego konsekwencji nie trzeba tłumaczyć. Jedynym rozwiązaniem problemu, było by montowanie przez producenta zaledwie kilka cm dłuższych pasków, -my nie możemy zrobić nic. Powtarzając się: warto być podejrzliwym już w sklepie, i myśleć jak ta mała niedogodność, którą wydaje się można zaniedbać, będzie odczuwana w 10-tej godzinie akcji. I jeśli nie chcemy cieszyć się z wietrznego lub zimnego dnia wspinaczki, należy poszukać innego produktu.
Pasek "dolny", opinający brodę, również może dawać się we znaki. Brak jakiekolwiek miękkiej osłony - również na klamerce zapinającej - powoduje, że przy dłuższej wspinaczce, i pod brodą znajdą się co najmniej nieprzyjemne podrażnienia skóry. A jeśli zawodnik wielkouchy ratuje się odchyleniem kasku do tyłu, również otarcia (pasek zaczyna piłować skórę swym kantem).
                                                                                 
Klamerka zapinająca oprócz braku osłony, mogła by być nieco lepiej sprofilowana. O ile zamykanie nie stanowi najmniejszego problemu, o tyle otwieranie niemal zawsze nie uda się za pierwszym razem. W miejscu gdzie ściskamy klamerkę, mamy cztery wypustki "lokalizacyjne" - ściskając intuicyjnie w okolicy dwóch środkowych, "zamek" klamerki o coś ewidentnie zahacza; wtedy dopiero przypomina się, że należy nieco przesunąć palce na górne dwie. -Banał. Ale powtarzalność tego banału też jest irytująca.
Zapięta klamerka się nie rozepnie. Trzeba jednak pamiętać, by po paru godzinach akcji sprawdzić, czy nie poluzował się przepleciony przez nią pasek. Nie jest to stała tendencja, i zapewne nasila się jeśli coś nam w kasku nie leży i go często poprawiamy (patrz wyżej), jednak ów "hamulec" klamerki mógłby być zdecydowanie mocniejszy!
Kask jest standardowo wyposażony w cztery zaczepy do czołówki. Trochę obaw może budzić wprowadzanie opaski od dołu, jednak klipsy trzymają solidnie nawet bardzo ciężką latarkę. Jeśli jednak brak solidnej praktyki, jej instalacja będzie sprawiała trudności. Wydaje się, że "wpuszczenie" na 1.5mm zaczepów w stosunku do okalającej powierzchni (w tylnich zaczepach z ich boku, w przednich od ich spodu), tworzące jakby schodek, nie było najlepszym pomysłem Francuzów. Często zmusi to do zdjęcia kasku bądź skorzystania z usług partnera.
Właścicieli bardzo ciężkich czołówek, szczególnie z całym ciężarem skoncentrowanym z przodu, należy uczulić na notoryczne opadanie kasku na brwi i zintensyfikowane luzowanie się paska zapinającego (patrz wyżej). Nie ma możliwości likwidacji tego problemu przez regulację - mocniejsze ściskanie będzie skuteczne tylko połowicznie. Warto również ten element przetestować przed zakupem.
Do używania kasku w górach nikogo nie trzeba przekonywać. W Tatrach, nawet latem, na nasłonecznionej ścianie, Elios będzie znośnie wentylował głowę, choć do kategorii "przewiewne", z jego 4-ema de facto, kilkucentymertowymi otworami, nie da się zaliczyć. Dla użytkowników w skałkach, przy dobrej pogodzie, będzie jednak zdecydowanie zbyt gorąco.
Podsumowując: Elios, to dobry kask, pod warunkiem, że żadna z powyższych wad jest relewantna. Inaczej będziesz liczyć dni do zakupu nowego.
                                                                         

Na koniec parę danych technicznych:
Elios jest produkowany w dwóch rozmiarach:
-rozm. 1: waga 315g, obwód: 48- 56 cm
-rozm. 2: waga 345g, obwód: 53- 61 cm

Jest to tzw. twarda skorupa, poliwęglanowa - "namacalnie" dość sztywna w porównaniu do innych producentów np. Rock Helmets. W środku wypełnienie z pianki.

Regulacja obwodu dokonywana jest jednym pokrętłem z tyłu głowy (w starszych modelach zdaje się były to dwa zębate pokrętła po bokach). Plastykowa obręcz ma miękką wyściółkę z pianki tylko w przedniej połówce.

Paski trzymające skorupę są regulowane - i można sprawić by naciąg skierowany był bardziej do tyłu lub do przodu. Uwaga uszaci - to może nie wystarczać.

4 uchwyty na czołówkę są standardowe.

Ponoć istnieją plastykowe zatyczki do wlotów wentylacji, tylko po co. To nie jest przewiewny kask.

Do tego 3 lata gwarancji. Produkcja in France