Uprząż Beal Aero Mountain II

                         Uprząż Beal Aero Mountain II    


     
      Kupno uprzęży Beala nie było przypadkowe i miało odpowiadać na wcześniejsze doświadczenia. Jako główny problem użytkowy została zdefiniowana konieczność pokrycia sporych różnic obwodu głównego pasa (podyktowane tak ilością warstw odzieży, jak i zmianą „objętości” zawodnika).
Pierwszą uprzężą, która kompletnie sobie z tym nie radziła, była Lhotse „Lhotse”. W tym modelu tradycyjnie sztywne przyszycie do pasa taśmy  zaciągającej powodowało, iż przy niekorzystnym wahnięciu obwodu łącznik uprzęży z centralnej pozycji przesuwał się na bok, co - szczególnie przy odpadnięciach - powodowało nieprzyjemne szarpnięcia.
                                                                    
 Potarganie ciała sprawiło, że kolejne uprzęże musiały spełniać przynajmniej jeden warunek – niezależnie od zmiany obwodu łącznik musiał lądować po środku. Ten warunek spełniał znakomicie model Mercy tego samego producenta. – Dwie niezależne klamry naciągały dwa paski na każdą ze stron, tak, że ostatecznie ósemka znajdowała się w linii pępka. Tu jednak doszedł niezbyt szczęśliwy zbieg okoliczności, który sprawił że dość słabo dobrane przez rodzimego producenta rozmiarowanie ( tylko 2 rozmiary skrojone na osobę bardzo grubą, bądź b. chudą – bez pokrycia w całości przez jeden przeciętnej wspinaczkowej postury) schowało nieużytą na dnie szafy.
       Dopiero kolejnym trafem był Aero Mountain II Beala. Jeśli o Mercy można powiedzieć, że z w/w warunkiem radziła sobie zmyślnie, w tym przypadku należało by powiedzieć innowacyjnie. System regulacyjny tego modelu przeznaczonego do alpinizmu zasługuje na najwyższe uznanie. Co prawda mamy tu pozornie tradycyjny jednostronny zaciąg taśmy napinającej, jednak całe clue zawarte jest w jej swobodnym przesuwaniu się względem podtrzymującej plecy wyściółki – podług identycznej zasady jak można przemieszczać klamrę paska w zwykłych spodniach. To jednak zdecydowanie nie koniec zalet. Oprócz wagi poniżej 500g na pochwałę zasługuje zrezygnowanie z udowych klamer naciągających, jednak przy zastosowaniu banalnego – lecz jakże udanego – systemu regulacji w postaci  zwykłej gumki. Trzeba dodać na tyle dobrze wykonanej, że nie czuć luzów, ani – co było pierwotną obawą – zbytniego uścisku – pomimo testowania jej od cienkich szortów po grube spodnie z kalesonami. Kolejną mocną stroną jest zastosowanie tzw. „szybkiej” klamry – bez konieczności przewijania przez "DANGER". Klamra jest jakby na stałym hamulcu, umożliwiającym jednak bezwysiłkowe naciąganie, które polega na wykonaniu jednego energicznego ruchu. Wystającą końcówkę umieszczamy w szlufce by nie przeszkadzała nam sięgać do sprzętu i gotowe. Brak tu jakichkolwiek tendencji do samoluzowania.
                                              
                                              
 Powyższe cechy sprawiają to, że wspinanie w Aero można polubić – i to nie koniecznie w górach.  Beal starał się jednak dorzucić coś jeszcze, co jednak nie wpływa już tak intensywnie na komfort wspinania. Szpejarki w standardowej liczbie 4 są wykonane z materiału i to dość miękkiego. Dodatkowo wszyte są po skosie co ma powodować napieranie sprzętu do przodu. Rozmieszczenie jest dość dobre o ile pamięta się co wisi na dwóch tylnich, gdyż bez obrócenia głowy raczej tego nie ujrzymy. Centralnie z tyłu znajduje się drugie kolucho – które może posłużyć jako gniazdo dla autoasekuracji lub przewiązania liny na której będziemy opuszczani. –Do tej pory jedynym testem – udanym – było jednak podpięcie tam 11mm, ciężkiego 45m „repa” do zjazdu – podczas wspinaczki, której tak umiejscowiony, nie przeszkadzał.  Ostatnim novum od Beala miały być 2 szlufki na uchwyty dla śrub lodowych. O ile istnienia ich trudno podważać wobec upartych zapewnień sprzedawców i producenta, mi, jak i kilku doświadczonym w temacie osobom przychodzi z trudem ich faktyczne umiejscowienie. Jeśli to mają być te dwa miejsca w których dostępny jest ów „pasek w spodniach – to powstaje pytanie o wygodę tego rozwiązania. Tu jednak należy poczekać na zimową fazę testu.
                                                                             
    Beal to uprząż dedykowana górom – z tym że należy uczynić jedno zastrzeżenie, będące w zasadzie jedyną wadą tej uprzęży. Mianowicie trudno było by ją polecić na długie Big Wall’owe – z częstymi wiszącymi stanowiskami, wspinaczki. Poliestrowe wykonanie wyściółki pasa, choć rzeczywiście bardzo trudno brudzące się (kolejny duży plus), to jest nieco za miękkie, zbyt słabo usztywnione, co powoduje, że po dłuższym czasie naciągająca taśma jest odczuwalna na kręgosłupie. –Nie ma to większego znaczenia przy odpadnięciach