Beskidy Zachodnie i Pogórze. Grzegorza Rettingera

           Czekając na przesyłkę z przewodnikiem autorstwa Grześka Rettingera zastanawiałem się jaki on właściwie będzie. Instynkt podpowiadał że to  z „Jurami” może mieć mało wspólnego. Po paru dniach oczekiwania wyjąłem przesyłkę ze skrzynki na pocztę i  namacałem w kopercie grubą książkę w typowym dla ostatnio wydawanych przewodników o której jeszcze nic nie wiedziałem (oprócz tematyki, zakresu opisywanego terenu i grubości).

W domu po rozerwaniu opakowania znalazłem jednak coś co było już na pierwszy rzut oka nietypowym. Foto na okładce ilustrujące pofakturowany kawałek skały bez żadnego rekwizytu wspinaczkowego i zszycie kartek wzdłuż krótszej krawędzi. Tyle zarejestrowały moje oczy. Czyli będzie się działo… Już cześć  tytułu może zaskakiwać. „Przewodnik dla bulderowców, wspinaczy z liną oraz eksploratorów. Intrygujący są ci eksploratorzy. Co prawda robiąc „Masyw Śnieżnika i Góry Bialskie” wiedziałem czym może być przewodnik dla osobników o zacięciu eksploracyjnym to byłem wielce ciekawy jak do tego problemu podszedł Grzesiek. Po otwarciu książki nie sposób przeoczyć spisu treści i całostronicowej mapy przedstawiającej opisywany teren. Na następnych zobaczymy mapki szczegółowe i wykazy rejonów wspinaczkowych zaznaczonych na nich. Pora na lekturę… Po zapoznaniu się ze wstępem, położeniem i ogólną charakterystyką, okiem geologa amatora, zarysem historii wspinania beskidzkiego, klimatem i sezonem wspinaczkowym, ochroną przyrody i ochroną skały, problemem skali i etyką bulderową oraz oznaczeniami graficznymi mamy podbudowę do przeanalizowania części przewodnikowej oraz powinniśmy powoli rozumieć zwrot w tytule „oraz eksploratorów”. Czytając książkę rósł mój podziw dla autora. Te kilometry w terenie, ten czas poświęcony poszukiwaniom i fotografowaniu obiektów wspinaczkowych… Szacun. Co prawda mocno nastawiony sportowo wspinacz może czuć się zawiedzionym po przekartowaniu przewodnika mogąc na palcach jednej ręki policzyć interesujące go rejony ale przecież ten unikatowy przewodnik raczej nie jest do niego adresowanym. Na pierwszym miejscu są Ci dla których najważniejsza jest przygoda. Dojazd, marsz często w nieznane, poszukiwanie skały która może ich zaczarować lub rozczarować ale nie uznają oni tego dnia z stracony. Mapki i opisy są czytelne o dodany piktogram jednoznacznie informuje czy znalezienie skały będzie łatwym czy też trzeba będzie trochę pochodzić, pogłówkować i poobserwować teren. Fotografie skał nie są z tych dużych ale ich jakość pozwala na porównanie tego co sfotografowano z rzeczywistością oraz na określenie przebiegu dróg. Jednym zadaniem to unikatowe opracowanie dla koneserów. Ja posiadam go z przyjemnością i na mojej półce przewodników zajmuje miejsce w części tych unikatowych. Dzięki Panie Grzegorzu.