Sylweriusz Kieś 1970-2009
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Aktualności
- Utworzono: Poniedziałek, 14 grudzień 2009 19:32
- Poprawiono: Sobota, 01 luty 2014 12:21
- Opublikowano: Poniedziałek, 14 grudzień 2009 19:32
- Darek Kaptur
- Odsłony: 3354
Sylweriusz Kieś 1970-2009
Sylwek przegrał z chorobą, z którą nie mógł wygrać...
W drugiej połowie lat 90-tych XXw. stał się jednym z najbardziej efektywnych raciborskich wspinaczy. Równocześnie był znany w naszym mieście tylko wąskiej grupie zainteresowanych osób. Trudno pisać o nim jako artyście wspinania, ponieważ sam uważał się w tej materii za wprawnego rzemieślnika. Nie znajdziemy też wzmianek na jego temat w lokalnych periodykach pomimo, że jego nazwisko pojawiło się parokrotnie na łamach „Gór”. Szukał w skałkach i górach przyjemności odkrywania nieznanego. Powoli, spokojnie gromadził ładną kolekcję przejść. Oczywiście, zawsze ktoś może stwierdzić, że mogłyby być one jeszcze trudniejsze, lub efektowniejsze. Nigdy nie miało to dla Sylwka większego znaczenia ponieważ nie „cyfra” była celem. Parał się z radością wszystkimi odmianami wspinania jakimi mógł się zająć: czerpał garściami radość z bycia w skałkach, na dużych formacjach, w lecie, zimie, klasycznie czy hakowo.
Próbuję zbilansować jego działalność przeszukując notatki, przeglądając zdjęcia, przypominając sobie wydarzenia (niestety, pamięć bywa tak ulotna).Wspinał się dużo na Jurze, także w Czechach, zimą na Słowacji, na dużych formach przeważnie we Włoszech. Z pewnością przeszedł około 30 dróg w Dolomitach . Był autorem lub współautorem 16 nowych wspinaczek (Jura, Arco). Ukoronowaniem jego działalności stała się nowa droga na południowym filarze Laghel o wycenie 6a (rejon Arco). Była to też nasza ostatnia wspólna wspinaczka... Później każdy podążył w swoją stronę i Sylwek zajął się czymś innym. Teraz to wszystko inne też się skończyło.
Nie będziesz zapomniany.....
Darek