Top of Tatra. Autor. J. Chodenko

          17 lipca udało się zrealizować się od dawna planowane wyjście na najwyższy wierzchołek Tatr – Gerlach 2655 mnpm. Pierwszą rezerwację wykonałem w marcu z terminem wejścia w czerwcu, ale po ostatnich opadach śniegu (kwiecień- maj) musiałem przesunąć termin na lipiec, ponieważ w czerwcu panowały warunki zimowe.

Gerlach to szczyt o wysokości 2655 mnpm (dla porównania Rysy – 2499 mnpm), górujący nad masywem z kilkoma wierzchołkami. Masyw otoczony jest Doliną Wielicką, Batyżowiecką i Kaczą. Pierwszy raz wierzchołek został zdobyty w 1834 r. przez Johna Stilla z Nowej Leśnej, a pierwszym Polakiem na jego szczycie był ksiądz Józef Stolarczyk.
Wejście na ten szczyt obecnie możliwe jest jedynie z licencjonowanym przewodnikiem z uprawnieniami IVBV. W sezonie letnim (a raczej w warunkach nie zimowych) przewodnik może zabrać ze sobą trzy osoby, a przy aurze zimowej – dwie.
Najbardziej typowe, a zarazem najłatwiejsze wejście odbywa się z hotelu górskiego Śląski Dom, do którego można dojechać wynajętym lokalnie samochodem (5Euro/os). Dalej do Doliny Wielickiej i drogą przez Wielicką Próbę na szczyt. Zejście ze względów bezpieczeństwa wiedzie Doliną Batyżowiecką przez Batyżowiecką Próbę do szlaku Tatrzańska Magistrala, który doprowadza do wyjściowego hotelu . Różnica wzniesień to 1100 m (na moje oko łączne przewyższenia w górę to ok. 1500 m). Czas wejścia to 4-5 godzin, a całkowity czas wędrówki ok. 10 godzin. Na szczyt prowadzą też inne drogi,  ale trudniejsze techniczne, na których przewodnik może zabrać maksymalnie dwie osoby.
Przez większą część wejścia i zejścia trudności przypominają „naszą” Orlą Perć, a odcinek Wielickiej i Batyżowieckiej Próby porównałbym do fragmentu Zamarła turnia – Kozi Wierch, gdzie przydają się umiejętności wspinaczkowe. PS przewodnik od razu zorientował się, że mam coś wspólnego ze wspinaniem (ukłony do RSW) i podchodząc wziął mnie za siebie. Na moje pytanie czemu takie ustawienie będzie korzystne odpowiedział: „bo jakby co to w dwójkę będziemy łapać pozostałych ;-)
W trakcie wejścia i zejścia wszystkie osoby związane są ze sobą liną (dynamiczną), a przewodnik zawsze zajmuje wyższe stanowisko. Tego dnia na szczycie było ok. 7 zespołów, na szczęście rozłożonych w czasie. Kolejne ekipy startują po sobie w odstępach 30 min. Naszym przewodnikiem był Maciej Cukier z Zakopanego, osoba bardzo sympatyczna, otwarta i oczywiście kompetentna. W pełni ją polecam.