Na piaskowcu w Lidecku. Współautor I. Gajos

          Po udanym piątkowym wyjeździe na Jurę postanowiliśmy iść „za ciosem” i w niedzielę też się powspinać.  Dołączył do nas Irek z rodziną a ja zaproponowałem totalnie coś innego niż zwykle a mianowicie Certovy Skaly w Lidecku. 

Po spokojnej jeździe w poprzek Moraw dotarliśmy w Javorniki do położonego w pobliżu słowackiej granicy Lidecka. Podejście pod skały z parkingu zajmuje może ze dwie minuty i przed nami pojawił się długi skalny mur. Skała to piaskowiec ze wszelakimi dla niego atrakcjami. Wspinanie bez magnezji, z lotną asekuracją ale wędkować można więc oprócz szlifowania psychy istnieje możliwość przyjemnego, technicznego wspinania z wykorzystaniem tarcia skały. Co ciekawe wspinaczy było mało a przewijający się pod skałami ludzie to turyści korzystający z uroków okolicy. Samo wpinanie typowe dla tego typu skały, wyceny jak to w Czechach solidne a sam piaskowiec jest z tych o grubym ziarnie więc odbija się to na stanie skóry rąk i innych nieosłoniętych części ciała mających z nim kontakt. Było upalnie a my nastawieni rekreacyjnie co nie przeszkodziło nam w przejściu kilku dróg o wycenie od 4 do 7. Wybierając się do Lidecka warto mieć na uwadze południową wystawę ścian co w słoneczne, letnie dni może utrudnić działanie. Jednak sam rejon z pewnością jest warto uwagi.