Chwila wspinania w Lądku

           Pomimo pogody typu babka wróżyła na dwoje” ruszyliśmy na dwa pojazdy (w pierwszym Irek  z rodziną, w drugim ze mną zabrało się dwóch Romków) do Lądka.

Tam jak to najczęściej w tym całkiem fajnym rejonie bywa rozpoczęliśmy w ciszy i spokoju działania na Niżnej. Z powodów topograficznych interesowały mnie nowe drogi w lewej części ściany (okazały się całkiem ciekawe) by później razem Romkiem Krupą przebyć Rysę Dozenta .W tym samym czasie Irek i Romek Skowyra wspinali się na opisywanych wyżej nowościach (jak się później w wyniku korespondencji z Arkiem Tabiszem dowiedziałem nazywają Lewa oraz  Prawa pijacka fantazja). Niestety, chwilę później uderzył w skałę (zdążyliśmy schować się pod okapikami) solidny, burzowy deszcz i wspinanie się skończyło. Korzystając w przejaśnienia ewakuowaliśmy się do Willi Marianna gdzie spożyliśmy świetne bezy i nie pozostało nam nic innego jak udać się do domu.