Kolejny raz na Straszykowych. Współautor I. Gajos

           Korzystając z propozycji Szymona nasz „domowy zespół” oraz Irek udał się na Jurę. Ostatecznie, naszym celem stały się Skały Straszykowe ponieważ liczyliśmy, że będzie tam pusto.

Jak okazało się wspinaczy faktycznie tam nie było ale miała miejsce solidna, firmowa impreza integracyjna co owocowało wspinaniem przy dźwiękach muzyki i tłumie różnych osobników w niedalekiej odległości on nas. Irek z Szymkiem skoncentrowali swoje wysiłki na drogach na Felinie gdy my udaliśmy się pod pobliską Skrzynię. Tam  przebyliśmy Depresyjkę IV+, Starą ale jarą VI.1 i jeszcze Iza Prze jałowiec V. W tym czasie nasi koledzy działali na Niekończącej się rzepie VI+, Pink opaque VI+, Gdzie jest Kaczmarczyk? VI.1.  W tym czasie udaliśmy się pod Weselną a tam parząc się na niebo (na granicy opadu) przeszliśmy Półeczki V/V+ oraz Podziękowanie dla Andrzeja VI.2+ i była  wnas ochota na ciąg dalszy ale coś zaczęło na nas kropić więc sprawnie udaliśmy się pod Felina. Tam panowie poruszali się Bąkapie VI.1+ narzekając na bardzo ostre chwyty a Szymon zdążył zaaefować na Sztormwachcie VI.2/2+ i lunęło. Przeczekaliśmy solidny opad i parząc się na piękne zacieki na skałach nie pozostało nam nic innego jak udać się do domu.