Paklenica-wyjazd prawie klubowy. Współautor I. Gajos
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Aktualności
- Utworzono: Sobota, 13 sierpień 2016 15:47
- Poprawiono: Sobota, 13 sierpień 2016 15:47
- Opublikowano: Sobota, 13 sierpień 2016 15:47
- Darek Kaptur
- Odsłony: 2317
W odróżnieniu od zeszłego roku w tym jechaliśmy do Starigradu w licznym towarzystwie. Oprócz nas miejscu zameldowali się Adam, Irek, Romek z rodzinami oraz Lucyna z Jankiem oraz Marek. Łącznie 17 osób z czego duża część w celach wspinaczkowych. Dodatkowo okazało się, że jest wśród nich ośmioro członków Raciborskiego Stowarzyszenia Wspinaczkowego dzięki czemu nas wyjazd nabrał częściowo charakteru obozu klubowego.
Cześć z nas znała Paklenicę ale dla Kaśki, Marka i Romka miał to być pierwszy kontakt z drogami wielowyciągowymi. Na pierwszy cel wybrałem długą ale nie trudną kombinację na Velikim Cuku (Kanjonski+Circus+Zimski cvijet). Długość pod 300m a trudności poza jednym wyciągiem za 6a nie przekraczały piątki. Ostatecznie przebyliśmy ją w trzech zespołach.
Po tym dniu nastąpiło już swobodne wybieranie celów i nazajutrz Jasiu, Marek razem ze mną zadziałali na Catch the rainbow 5a (3 wyc.) oraz na Borze 4a (2wyc.) a inni w tym samym czasie wspinali się na sportowych drogach na dnie wąwozu.
W kwestii dróg sportowych, które traktowaliśmy dosyć rekreacyjnie ktoś na nich wspinał się praktycznie każdego dnia. Dwa dni później razem z Izą postanowiliśmy przyjemnościowo na szybko przebyć ścianę czołową środkowego filara Kuka Tisa co uczyniliśmy drogą Izduzeno rebro 4b (3wyc.) i zjechaliśmy nią do podstawy ściany. Całość oferuje rekreacyjną wspinaczkę z kompletem punktów asekuracyjnych.
Dzień po nas Jasiu z Romkiem powędrowali pod Stupa gdzie z lekkimi przygodami (zaklinowana lina) pokonali drogi Abseil pista 4b (2 wyc.) oraz Danaja 5b (3 wyc.). W tym samym czasie nasze dwa zespoły działały na Kukovi spod Vlake. Irek, Adam i Marek przeszli polecanego przez nas Spit Bulla 6a (6 wyc.) a nasz domowy zespół gdy okazało się, że Iza nie była na mega klasyku pokonał Nosoroga 4c (5 wyc.). Dodatkowo postanowiliśmy sprawdzić, czy można w miarę sprawnie zjechać drogą by uniknąć uciążliwego zejścia po paskudnym piargu. Okazało się, że można ale komfort daje lina 70m (60m. jest na styk).
Nazajutrz Adam z Jankiem po lekkich deliberacjach na starcie do drugiego wyciągu pokonali klasyk na Kuku od Skradelin w postaci Armadillona 6a (4 wyc.) a Iza z Kaśka (dla niej debiut na drodze dłuższej niż jeden wyciąg) oraz Marek ze mną udaliśmy się na bezpieczny i ładny Tinin smjer 4b+ (3 wyc.), który pokonaliśmy bez ostatniego (komplikowało to nam zjazdy) wyciągu. Niestety po zjazdach podklinowały nam się liny co rozwiązałem przewspinowując się w górę 2 wyciągi drogą Toinin smjer Desna varijanta (trudności do 4b+) by je oklinować i gdy Marek ściągał sznurki na dół nie pozostało mi nic innego jak zejść obok nich pilnując by nam nie zrobiły kolejnego psikusa.
Dwa dni później znowu z Izą byliśmy pod Skradelinem. Tym razem interesowała nas droga Kameni croissant 6a (5 wyc.), która okazała się całkiem ciekawa oprócz finalnego, ostatniego wyciągu gdzie autorzy skomplikowali jego przebieg by zahaczał on o brzydko komin i podnosił wycenę trudności. W tym samym czasie Irek z Markiem uskutecznili Celski stup 5a (4 wyc.) na Mali Cuk gdzie Marek ładnie sobie poradził z pierwszym kluczowym i długim wyciągiem. Jasiu z Adamem też nie tracili czasu i przebyli Saleski 5a/b (4 wyc.) na Stupie.
Nazajutrz Irek z Markiem jako trzeci nasz raciborski zespół pokonali Armadillona (Iza ze mną w 2013, Adam z Jankiem 2016) a ja ruszyłem z Romkiem na Josipha Debeljaka na Kuk Tisa 4a (200m) by mój kolega poprowadził w całości swoją pierwszą, długą drogę. Romek śmiało parł do przodu a moja rola ograniczała się do asekurowania, marszu na drugiego i przekazania paru technicznych i taktycznych uwag. Szybko byliśmy na górze i sprawnie zeszliśmy stromym źlebikiem na dół doliny gdzie mogłem mu pogratulować drogi.
Pod koniec wyjazdy nabyłem całkiem nowy przewodnik wspinaczkowy po Chorwacji totalnie odbiegający od poprzednich wydań. Szybka lektura powodowała, że nazajutrz razem z Irkiem i Adamem siedzieliśmy w aucie i byliśmy w drodze w rejon Obli kuk-Prezid (około 40km od Starigradu) by na Oblim kuku przejść kilka dróg. Ostatecznie przebyliśmy wszytkie trzy anonsowane w przewodniku (Slapovica 5a, Mjeseceva sonata 5c oraz San o svobodi 6a) z których każda miała po 3 wyciągi. Bardzo podobał nam się teren, komplet asekuracji oraz komfortowe stanowiska zjazdowe.
I to by było na tyle. Pora była by wracać na własne podwórko. Ważne, że wszyscy wracali cali i zadowoleni a wspinania na tym wyjeździe było całkiem (pomimo walki z temperaturą) sporo.