Wspin po pracy. Współautor I. Gajos
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Aktualności
- Utworzono: Wtorek, 05 lipiec 2016 15:43
- Poprawiono: Wtorek, 05 lipiec 2016 15:43
- Opublikowano: Wtorek, 05 lipiec 2016 15:43
- Darek Kaptur
- Odsłony: 2161
W piątek wieczorem zakończyliśmy działania zawodowe więc korzystając z miejsca pobytu (Mirów) postanowiliśmy uprzedzając upał powspinać się w sobotę zaczynając wcześnie rano.
Tak też zrobiliśmy i naszym pierwszym celem stały się drogi na Knurze w Łutowcu od jego północnej strony. Po pierwsze Iza swoim przejściem miała definitywnie otworzyć naszą (współautor Irek) nowość o nazwie Mały kosmita. I tak się stało. W czasie jej przejścia udało mi się cyknąć zaledwie jedną i na dodatek nieostrą fotkę. Dodaliśmy jeszcze dla treningu i przyjemności Minogi oraz Oktoberfesta. Następnie przebyliśmy w celach kolekcjonerskich nowość Jacka Patrzykonta o nazwie Prawdziwa górska przygoda i przy okazji Iza mogła w zjeździe zobaczyć jak wygląda Piękny Alvarez. Chwilę później pod skałą pojawiła się liczna feministyczna ekipa i postanowiliśmy się ewakuować. W tym czasie przybył Irek z rodziną, Jolą oraz Panem Janem a my podeszliśmy pod Zamkową gdzie szybko przebyliśmy Q-twę i uskuteczniliśmy kolejną ewakuację spowodowaną wielorodzinnym wspinem gdzie rodzice usilnie próbowali zaszczepiać swoim chyba zbyt małym dzieciom bakcyl wspinania. Podeszliśmy więc pod słoneczną stronę Knura by podopingować znajomych wspinających się na Łyku szczęścia oraz Adrenalinie (która) skoczyła. Przy okazji też sobie ją przeszedłem i po tym wszystkim zmęczeni upałem zdecydowaliśmy się na powrót do domu. Po naszym odjeździe akcja się nie zakończyła co zaowocowało pokonaniem Czwartej Rzeszy, Zimnego Herberta oraz Małego Kosmity.