Odmitava!

             Po sobotnich pracach na rzecz klubu postanowiliśmy razem z Izą na przekór pogodzie (lekki opad) ruszyć w teren.
W przypadku braku możliwości działania (aura jednak nadal by nie dopisywała) w zanadrzu dysponowaliśmy pomysłem na inna czynną działalność jaką jest niedzielny shopinng, który też można zaliczyć do sportów ekstremalnych. Jednak szczęście nam dopisywało i już po kilku kilometrach (jeszcze przed czeską granicą) opad się skończył i zza chmur coraz częściej wyglądało słońce. Plan nasz był z tych ciekawych ponieważ postanowiliśmy w Helfstynie działać na Odmitavej. (dużej, najrzadziej odwiedzanej skale w rejonie). Dokładnie, dlaczego tak jest do końca nie jest dla mnie jasnym. Może zniechęca lekko uciążliwe podejście (ale na Okno wcale nie jest lepiej), albo nowa, ale lotna asekuracja (na kilkunastometrowych drogach natkniemy się na 3 ringi a potem to już stanowisko),a może charakter wspinania (zamiast rajbungu przemieszczamy się po delikatnej rzeźbie). My postanowiliśmy sprawdzić jak to faktycznie wygląda. Ostatni raz byłem tutaj jeszcze przed wymianą asekuracji, czyli lata temu. Zastane warunki klasyfikowaliśmy jako dobre (dzień suchy i ciepły). W tej sytuacji nie pozostało nam nic innego jak się zacząć wspinać. Zdecydowaliśmy się wyzerować lewą część skały nie wstawiając się w drogi Silhava krava i Senkova, które okazały się porośnięte mchami i pokryte porostami. Linie na których działaliśmy były wycenione między 5 a 5+. Jednak oszczędne obicie (możliwość całkiem sporych lotów w połogu), ciągowy charakter trudności  i  mocne czeskie wyceny powodowały, że wspinanie były lekko przygodowe. Wymieniając z Izą uwagi o trudnościach zauważyliśmy, że „pięć” tutaj znaczy więcej niż "pięć" na Oknie i Bezejmennej (popularnych masywach rejonu). Na Jurze  wyceny tych linii zaczynały by się od VI. Jednym słowem drogi męczyły nie mięśnie rąk a nóg i wspinaczkę można było podsumować stwierdzeniem „prawdziwa technika siły się nie boi”. Na tych drogach faktycznie analiza ruchów, równowaga, wstawienia  były tym co umożliwiało ich pokonanie. Po wykonaniu planu działania nie pozostało nami już nic innego jak wykonać odwrót na z góry upatrzone pozycje czyli do domu (przedtem spożywając obiad w gościnnym domu teściów). Jednym słowem spontaniczny wyjazd okazał się bardziej udanym niż mogliśmy się spodziewać.
Wspinaliśmy się
1,.Hanicka 5
2.Jeżisek 5
3.Hrichy mladi 5
4.Ptaci 5 (może być trudniej w górnej części drogi nastąpił obryw)
5.Levou casti 5+
6.Helfstynska 5+