W Dolince Brzoskwinki

         Po powrocie z Paklenicy postanowiliśmy poruszać się w rodzimym wapieniu i zdecydowaliśmy się odwiedzić Dolinę Brzoskwinki realizując dawne zaproszenie do niej jakie otrzymałem od Jacka Trzemżalskiego.
Niestety, dzięki działalności różnej maści osobników nie mogliśmy pooglądać z bliska dróg na skałach leżących na gruntach prywatnych. Co ciekawe, w piątkowe przedpołudnie w rejonie leżącym w opłotkach Krakowa zauważyłem tylko dwóch wspinaczy, więc mogliśmy w ciszy i spokoju pooglądać drogi i równocześnie zebrać informacje o tych „nie tylko dla orłów” (łącznie 7 sztuk). Warun nie wydawał się złym, ale początkowo było duszno co powodowało lekkie problemy z tarciem. Po lustracji na Położnej i Obchodniej przenieśliśmy się na Żmijową Skałę. Po drodze popodziwialiśmy  Mysiurę (przy embargu wspinaczkowym w części prywatnej doliny to przyszłość wspinania w tym rejonie). Ostatecznie z różnymi śmiesznymi perturbacjami przewspinaliśmy się na drogach:
1.Bob budowniczy III
2.Potwory i spółka IV
3.Awimatam IV
4.Szeregowiec Dolot V
5.Pingwiny z Madagaskaru VI+
6.Proteza VI+
7.Żmijowa harfa (z ogr.) VI+
8. Aklamacja VI.1
W czasie przejścia Szeregowca Dolota  zastanawialiśmy się, czy nie powinien być wyceniony trochę wyżej. Kluczowe miejsce może dla osób niższych wzrostem być parametryczne. Co ciekawe, po powrocie do domy pozaglądałem do starych topo i droga kiedyś była wyceniona nawet na VI-. W czasie tego wyjazdu najbardziej ekscytującą częścią okazało się wydostanie z korka między Balicami a bramkami na autostradzie, a następnie z kolejnego w centrum Katowic:-).