Góra Apteka w weekend

           W sobotę zebrało nas się sześcioro, więc w trzy zespoły (Iza+Darek, Maciek+Bartek i Romek  z Patrykiem) pojechaliśmy powspinać się na Skałę Aptekę.
Co prawda, na miejsce dotarliśmy w rozsypce ponieważ nasi koledzy w drugim pojeździe jakimś cudem pomylili zjazd z autostrady na "szybki ruch" i zwiedzili śląsko-zagłębiowskie pogranicze. Jednak nie zniechęciło to ich i po godzinie byli razem z nami. Nasze działania wertykalne rozpoczęliśmy na północnej ścianie Apteki. Mam do niej sentyment ponieważ dawno temu zrobiłem tutaj kilka nowych dróg. Tym razem postanowiliśmy z Izą powspinać się na długich i ciekawych Cześć i dziękuję za ryby oraz W poszukiwaniu trudności. Nie dzieliliśmy dróg na wyciągi tylko od razy łoiliśmy na pik przechodząc w ten sposób w ciągu kilkunastowpinkowe linie. Obok, z różnym skutkiem działali nasi koledzy. Po pewnym czasie udaliśmy się na drugą stronę skały gdzie urzędowało liczne, mieszane i nawet ciekawe towarzystwo. Prowadząc swoje obserwacje  na temat obyczajów (i ich zmian) w skałach doszedłem do wniosków, że należy poruszać się pod skałami w trekach (minimum za 400zł), posiadać kurtkę puchową nawet w temperaturach zdecydowanie powyżej komforty termicznego, zalegać na termorestach w pobliżu ścian, drzeć po ekspresach do góry (niby patentując ruchy), uskuteczniać OS-y po poznaczonych chwytach, z rozwieszonym ekspresami  słuchając sugestywnych opowieści o optymalnych sekwencjach, grać luzaka i równocześnie być napiętym na cyfrę (nie ważne jaką, ale być), głośno myśleć co by tu zrobić, uzmysławiać innym nie będąc o to proszonym jaki jest przebieg dróg, gdzie są właściwe chwyty i stopnie. Nie oznacza to, że właśnie tak było  w tym miejscu, lecz jest to zbiór moich spostrzeżeń  z różnych rejonów.
Romek z Patrykiem udali się załatwić dawne sprawy (czyli zeszłoroczne) z Prozakiem i III+ reaktywacją, Maciek z Bartkiem zaatakowali drogę Kukczka-Wach, a my Wariant T, Rysę Dziędzielewicza i Ściankę aptekarzy. Na Aptekarzach wykonałem typowy „os po latach” przypominając sobie w czasie zjazdy po zakończeniu drogi, że atakowałem  ją w połowie lat 90-tych XXw. jako TRAD. Teraz wiem, że asekuracja z kostek była bardzo finezyjna  (pętla, roks, tricam lub camlock) i dobrze, że wtedy dosyć szybko odpuściłem ponieważ potencjalny lot z wielkim prawdopodobieństwem skończyłbym na ziemi. Inną sprawą jest Rysa Dziędzielewicza, która po ubezpieczeniu przestała być tą rysą co kiedyś. Te dwa ringi zabezpieczające trudności zdewaluowały przygodę jaką kiedyś było przejście jej „na własnej”. Co prawda, teraz będzie miała z pewnością dużo więcej przejść. Ostatecznie okazało się, że Prozak , III+ reaktywacja, Kukuczka i Wach dali naszym kolegom odpór i przybyli oni do nas by zmierzyć się z tym co mieliśmy już za sobą. W tej sytuacji znaleźliśmy się pod tym z czym oni nie dali sobie rady i z małą przyjemnością (siłowe ruchy) przespacerowałem się po Prozaku, oraz z radością (technika) po reaktywacji. W tym czasie Dziędzielewicz dla jednych okazał się miłym, a innych odrzucił. Maciek stwierdził, że „bóg go dzisiaj opuścił” więc zaproponowałem wspinanie na zachodniej ściance Apteki na drogach ładnych i łatwych. Iza sprawnie pokonała Lewy filarek i Fizyka. Ja połaziłem po tych liniach sam sobie będąc kapitanem i okrętem… Obok działali koledzy. Na koniec Roman z Jędrusiem przewspinali się po drogach na Filarze Apteki i czas było wracać...
Nasze wspinanie
1.Lewy filarek III (Maciek, Darek, Bartek)
2.Prawy filarek  IV(Iza, Darek, Romak, Patryk)
3.Filar Apteki IV (Romek, Patryk)
4.Rysa Dziędzielewicza IV+ (Iza, Darek, Bartek, Romek, Patryk)
5.Cześć i dziękuję za ryby V- (Darek, Romek, Iza)
6. …droga na prawo od Filara Apteki V (Romek)
7.W poszukiwaniu trudności V+ (Darek)
8.W zasadzie niegroźna V+ (Romek)
9.Wariant T VI (Darek, Iza)
10. Ścianka aptekarzy VI.1 (Darek)