Rekonesans w Zimrovicach

           Po tygodniu odwilży za oknem biało i temperatura w okolicy „zera” co daje nadzieję, że znowu utworzą się niskopienne lodospady.
Tydzień temu wykorzystując sytuację pogodową i zaleczenie kontuzji pachwiny jakiej nabawiłem się grając w piłkę nożną (trzeba uważać ponieważ to faktycznie kontuzjogenny sport) udałem się na rekonesans do Zimrovic. Miałem nadzieję, że pojawiły się jakieś nacieki i trochę poruszam się przy pomocy raków i dziab. Szczęście było po mojej stronie i  trochę lodu było! Polewy nie utworzyły się duże, ale dawały szansę na wykonanie ciągów ruchów  w lodzi o trudnościach WI3. Po przewspinaniu się po dwóch lodzikach musiałem wydostać się z powrotem  do góry, więc aby mieć z tego jakąś frajdę ruszyłem tworem jaki pojawił się poniżej upustu wody. Przypominał o mikrolodowiec kończący się ładnym prożkiem. Po jego pokonaniu poczłapałem do samochodu i po krótkim czasie skonsumować obiad;-). Dzisiaj znowu chwyta mróz, więc jest nadzieja, że w kolejnym dwugodzinnym wypadzie uda się na dniach zaatakować  lód w Dehylovie, a to jest już raczej poważniejsza gra.