Dolina Wiercicy

          Po udanym wyjeździe na Biakło w czwartek ruszyliśmy w najbardziej magiczną część Jury czyli Dolinę Wiercicy.
Zawsze podobał mi się tamtejszy las i skały.  Pod Proximami było spokojnie i klimatycznie. Jedynie odgłosy przejeżdżających pojazdów pobliską drogą burzyły ciszę. Iza wędkowała sobie kolejne drogi, ja prowadziłem „stare i nowe”. Co ciekawe  miałem wrażenie, że na części dróg dawno nikt się nie wspinał. Całkiem obfite pajęczyny i przykurzone chwyty i stopnie zastanawiały. W paru momentach sytuacja ta zmuszała do dużej uwagi na wyjściach w łatwy teren w górnych częściach dróg. Także po raz kolejny zastanawiałem się dlaczego Syriusz ma być trudniejszym od Andromedy i ile właściwie ma Sputnik KW. Ale czy to jest w tym wszystkim takie ważne? Po kilku godzinach nasyciwszy się wspinaniem i spokojem podeszliśmy pod Białego Psa gdzie powspinałem się na drodze Dla Weroniki. Dół  mi się nie podobał, góra zaskoczyła potężnymi klamami na dojściu do zjazdu. I właściwie było w tym dniu na tyle. Trzeba było wracać do domu. Do następnego razu…