Przełęcz Puchacza-Nowa Bielawa czyli jak o mały włos nie zostałem asem przestworzy

         Trwa sezon na moje górskie włóczęgi. Z tej okazji uszczknąłem kolejny szlak z mojej tajnej listy, ale – o zgrozo, kiedy wydawało mi się, że zostały już tylko dwa wyjazdy do końca, to „niechcący” odkryłem jeszcze dwie pozycje do przejścia i wciąż jest co robić !
Na początek trochę „technikaliów” : szlak rozpoczyna się w znajomej klubowiczom okolicy, czyli Międzygórza; start to przeł. Puchacza, potem przechodzimy przez Rów Górnej Nysy, dalej są Góry Bystrzyckie, Góry Stołowe, Obniżenie Noworudzkie i na koniec Góry Sowie; długość szlaku to ok.120 km.
No i cóż, tak sobie szedłem, szedłem i podziwiałem to, co wokół mnie :-) Na pierwszy nocleg zatrzymałem się na wielkiej łące, nad wsią Zalesie (szczyt Barczowa) – super miejscówka do kimania: gigantyczna wolna przestrzeń, z ładnymi widokami, po prostu miodzio. Drugi nocleg wypadł mi w Pasterce, - fajne, klimatyczne miejsce, ale za to trzecia noc to już był zupełny hardkor, bo zostałem na wieży widokowej na Kalenicy ! A z tym spaniem to było emocjonująco, bo nie dość, że wiał huraganowy wiatr, który chciał mnie dosłownie porwać w przestworza, to na dodatek w środku nocy, kiedy sobie drzemałem, nastąpiła gwałtowna zmiana kierunku wiania i wielka strzałka wskazująca kierunek wiatru z ogromnym i przerażającym hukiem zmieniła swoje położenie... w pierwszym odruchu pomyślałem: kur..a, wieża się wali !!!... ale jednak nie... potem już było spokojnie, pomijając dalej wiejący wiatr... O 4 nad ranem ostatecznie wycofałem się ze szczytu, bo wschód słońca miał być nieszczególny, więc syty wrażeń poczłapałem do Bielawy.
A teraz uwaga na jedno miejsce: na odcinku Nowa Ruda – Zdrojowisko (ok. 5,5 km) jest totalna masakra z oznakowaniem, czyli jego brakiem !!! Odradzam pchanie się z Nowej Rudy na szczyt Bogusza, szkoda nerwów i czasu na niepotrzebną szarpaninę; to już chyba lepiej z dwojga złego zasuwać drogą...
No a tak poza tym, to wiecie, fajnie było :-)))