Na rajbungi

       No i mamy październik - pierwszy jesienny miesiąc i zarazem jeden z ostatnich w sezonie letnim. Wykorzystując ładną jak na tę porę roku pogodę w niedzielny poranek udaliśmy się do Helfstyna w składzie: Darek,Iza i Matt.
Celem naszej wyprawy było załojenie tamtejszych płyt i tym samym poprawienie techniki, która powinna zaprocentować w innych formacjach. Wyjeżdżając z Raciborza było dość rześko i mgliście,jednak im bliżej celu się znajdowaliśmy,tym aura się klarowała i na miejscu zastaliśmy piękną słoneczną pogodę. Na "parkingu", gdzie porzuciliśmy pojazd znajdował się już inny - większy z napisem "Kurzy Lezeni" co dało nam informację o odbywających się kursach na którymś z sektorów. Z odgłosów dochodzących z góry wywnioskowaliśmy, że działania te są uskuteczniane w drugim sektorze, więc wybór padł na pierwszy - Prvni Plotna. Kręciło się tam nieco autochtonów, nie mniej nie było tłoku i można było spokojnie działać na wybranych drogach. My skupiliśmy się na prawej części Dolni Kulisy. Choć niektóre z dróg znaliśmy z wcześniejszych wyjazdów to mimo wszystko rajbungowy charakter wspinania  wymagał od nas dużej czujności i zbalansowania podczas działania. Był to test zarówno równowagi jak i właściwości tarciowych posiadanego obuwia. Warunki były niemal optymalne,toteż ochoczo czesaliśmy kolejne linie.
Naszym łupem padły, licząc od lewej:
Diretysyma (Direttissima) III+
Varianta Sparkou IV
Kvakin IV
Prvni IV
Varianta V
Bubus V
....  V
Varianta Stenkou V+
Spicka V+
Wracaliśmy czując zmęczenie w dolnych kończynach,ale też z świadomością dobrze przepracowanego dnia i zadowoleniem z załojonych dróg. Miejmy nadzieję,że pogoda pozwoli jeszcze na sprawdzenie efektu jaki dał nam ten techniczny trening "pracy na nogach". Biorąc pod uwagę prognozy jestem dobrej myśli.Do następnego!