Zimowy wypad w Tatry

      Pory roku mijają a Krzysiek ma cały czas spręża i jeździ w teren. Tym razem nadesłał relację z krótkiego, zimowego wypadu w Tatry.
                                                                                                                                                    
                                                                                                                                                             Darek
      Gdy w Raciborzu za oknem widzimy tylko odrobinę śniegu, wspominam tegoroczny wypad w Tatry. Tym razem walczyłem w Tatrach Zachodnich i Wysokich.
Więc czas na opis mojego wypadu.
   Wyjeżdżając w Tatry stwierdziłem, że tej zimy dla urozmaicenia załoję coś w Tatrach Wysokich.
   Po dotarciu do Zakopanego zobaczyłem nieciekawą pogodę, po namyśle zajechałem do Kuźnic, skąd wyszedłem na szlak do schroniska na Hali Kondratowej.
   Następnego dnia wyruszyłem na grań graniczną, aby zapoznać się z warunkami śniegowymi. Przy mocno ograniczonej widoczności udało mi się dotrzeć na górę. Grubość pokrywy śnieżnej przekonała mnie, że następnego dnia mogę wyruszyć w inny rejon Tatr.
   Po powrocie do Zakopanego niemiłe spotkanie z góralską rzeczywistością, czyli prawie 2 godziny czekania na bus do Palenicy Białczańskiej (w sezonie letnim jeżdżą co chwila). W rezultacie wraz z zapadającym zmrokiem dotarłem do schroniska na Morskim Oku.
   Następnego ranka obudziły mnie promienie słońca. W przepięknej pogodzie wyruszyłem na Szpiglasową Przełęcz 2110 mnpm. Próbując różnych wariantów wejść, parokrotnie osuwając się w dół ze śniegiem, w końcu udało mi się dotrzeć na przełęcz. Widoki z niej wynagrodziły mi trud wspinaczki w ciężkim śniegu.
   Następnego dnia zaplanowałem sobie wejście na Rysy, które miało być kulminacją tego wypadu. Niestety, stały opad śniegu znacznie zmienił warunki na podejściu. Więc zrezygnowałem.
   W kolejny dzień TOPR ogłosił lawinową 3, dlatego zdecydowałem się na powrót z gór. Rysy zimą wciąż pozostają do zrobienia.