Jesień w Skałach Podlesickich

     Zbliżał się weekend, a ja z niecierpliwością śledziłem prognozy jego dotyczące. Ostatni kontakt ze skałą miałem miesiąc temu,t ym bardziej więc wzbierała we mnie chęć na ponowne spotkanie z wapieniem ( w zasadzie czymkolwiek co zwie się skałą i nadaje się do wspinania).
Nadarzała się ku temu okazja, ponieważ Darek planował wybrać się do Podlesic celem sfotografowania północnej ściany Apteki do topo, a przy tym korzystając ze sprzyjającej aury nieco się powspinać.Po krótkiej rozmowie telefonicznej byliśmy zdecydowani jechać w sobotę. Ranek był nieco pochmurny, ale w miarę upływu czasu pogoda się poprawiała. Na miejscu było już całkiem ładnie. Podeszliśmy pod północną ścianę Apteki ślizgając się po błocie jakie zostawił na zboczu niedawno padający deszcz. Dolne połacie skały były mokre, ale im wyżej ku nasłonecznionym fragmentom tym sytuacja znacznie się poprawiała. Nie tracąc czasu, którego o tej porze roku jest już zdecydowanie mniej  "pociągnęliśmy"  dwa wyciągi Cześć i dziękuję za ryby - ładna, długa droga, przywodząca na myśl "piątkowe klasyki" na Turni Kukuczki w Mirowie. Po zjeździe na ziemię Darek udał się na foto-rekonesans, a ja przyglądałem się wspinającym się po lewej przybyszom. Gdy już działaniu topograficznemu w tym zakątku stało się zadość przenieśliśmy się pod Turnię Motocyklistów. Na przestrzeni około pół roku prace ekiperskie na owej skale okazały się mocno zaawansowane i podejrzewam, ba! - mam pewność, że panowie nie powiedzieli w tym temacie ostatniego słowa. Aby wytestować efekt ich pracy wzięliśmy na celownik Ku Słońcu oraz nowo obitą drogę obok, której nazwy na razie nie znamy. Z wolna słońce zaczęło chylić się ku zachodowi i trzeba było wracać do domu. Pozostaje mieć nadzieję, że aura tego roku będzie łaskawa i uda się jeszcze coś załoić przed zimą.