Sobota na Górze Zborów

    Sobota na Górze Zborów                                              

   Zapowiadany weekendowy wyjazd skrócił się ja zwykle przez kapryśną aurę do jednodniowego ataku na stare podlesickie porachunki.
Na rozgrzewkę poszedł klasyk, czyli Filar Wyklętych, niestety dla niektórych z nas przeklęty
Potem już tylko sesja na Ryglu i patentowanie pewnej mocnej rysy, która za każdym razem zarasta pajęczyną (no cóż jak się człowiek uprze to nic mu nie pomoże ). Podczas sesji wymieniliśmy patenty z koleżankami z Wawy (strzał dynamiczny z ringa w cruxie ). Ja i Grzesiek rozprawiliśmy się z Pedałem w żałobie. Niestety Drewniane znowu nie puściły – zabrakło kropki nad „i”.
  Na zakończenie dnia jeszcze kolejny klasyk Podlesic Lewa Pilichówka i niestety z zachodzącym słońcem podążyliśmy w stronę Raciborza.
No cóż, sezon wspinaczkowy się pomału rozkręca, zatem trzeba napierać w stylu „a muerte” a porządna cyfra w końcu wpadnie. Czego sobie i wszystkim klubowiczom życzę.
 
P.S.
Istnieje podobno świetny środek na komary o nazwie MUGGA
        - wkrótce przetestuję