Potstat-kierunek południe

   Potstat - kierunek południe                                          

    Nie wiem czy to za sprawą długotrwałych deszczy, czy też z innego powodu człowiek czuje się wyposzczony wspinaczkowo?  W każdym razie ja się tak poczułem i po sobotnim, pohelfstyńskim restcie zacząłem snuć kolejny łojancki plan.
W niedzielę rano po telefonie Darka plan ten przyjął realny kształt i około godziny 9:00 wyruszyliśmy do Podstatu u naszych południowych sąsiadów. Rejon, do którego się udawaliśmy leży pośród malowniczych morawskich lasów. Już sama droga doń prowadząca potrafi dostarczyć wielu doznań natury estetycznej. Naprawdę niezwykle urokliwe miejsce. Stare Skaly (Horni) leżą po lewej stronie drogi za potokiem. Gdy już znaleźlismy się u podnóża ściany rozparcelowaliśmy szpej i na rozgrzewkę wzięliśmy Babinec IV (RP,TR - celem wyczyszczenia ekspresów z nieco przesztywnionej liny,co utrudniało swobodny zjazd). Na sąsiednich drogach przybywało lokalnych łojantów, więc przenieśliśmy się na drugi koniec skały. Tam gdzie nikt aktualnie (a może w ogóle) tego dnia się nie wspinał. Droga o nazwie Hrana IV wydawała się być dawno nie eksplorowana. Pewnie ze względu na jej położenie nad dość stromym podejściem, które przy odpadnięciu bez pierwszej wpinki może być bardzo nieciekawym (lub bardzo interesującym) przeżyciem. Darek ruszył pierwszy. Wpięcie się do 2 punktów umieszczonych na tarciowej bule wymagało sporo czujności i wykorzystania rysy z lewej strony jako odciągu aby zdobyć teren. Dalej droga staje się łatwiejsza co nie oznacza, że nie należy być czujnym (istnieje ryzyko wyjechania razem z kruszyzną, mchem i innymi tego typu atrakcjami). W prowadzeniu droga ta jest dość ryzykancka, więc postanowiłem ją zawędkować aby się psychicznie nie zniszczyć. Zjeżdżając w dół miałem przed sobą jej lewą sąsiadkę, którą postanowiliśmy zawędkować. Stara Cesta VII okazała się bodaj najlepszą pod względem estetyki w całym masywie (takie było przynajmniej nasze odczucie). Urozmaicona technicznie i dość wymagająca, niemniej należy do dróg do których chętnie się wraca (choć wydaje się,że lokersi jej nie docenili - wymaga lekkiego oczyszczenia i wklejenia dodatkowego punktu,gdyż pierwszy jest dość wysoko). Po Starej Cestcie powróciliśmy na lewą stonę skały - było już kilka wolnych dróg, między innymi Radost IV .Po niej Darek poprowadził Varianta Kapradiny VI+. Ja przeszedłem 2/3 drogi i odpuściłem (następnym razem powinno się udać). Kapradinova IV z prawej była bardziej wkaszalna i udało się ją bez problemu zgładzić. Ostatnią  jaką załoiliśmy była Babinec i tu  właśnie moc zaczęła ze mnie uchodzić, bo utknąłem tuż przed końcem drogi(cóż - kolejna sprawa do załatwienia). Czas było powoli się zbierać. Odpoczęliśmy chwilę na ławeczce ogladając poczynania lokalnych zawodników, po czym zebraliśmy zabawki i ruszylismy w droge powrotną. Chętnie tu wrócimy - Stara Cesta czeka na poprowadzenie, a i innym drogom warto się przyjrzeć.Do następnego!

p.s. Matt nie napisał, że Potstat pomimo jak na warunki czeskie bardzo dobrej i nowej asekuracji oferuje drogi wymagające dobrej techniki i w  wielu przypadkach silnych palców. Także wyceny są stosunkowo radykalne i z pewnością tamtejsze IV, V ... nie stanowią odpowiedników tego co znajdziemy na Jurze. Jednym słowem: o cyfrę tu stosunkowo trudno ( Darek Kaptur)