Helfstyn - po raz pierwszy w tym roku

      Helfstyn - po raz pierwszy w tym roku                      

    Po kolejnej fali opadów, wraz z rozpoczętym długim weekendem,pogoda zaczęła się stopniowo poprawiać, aby w piątkowy ranek dać nadzieję na udany wspin. O 9:00 wyruszyliśmy w składzie: Mariusz, Darek, Daniel i Maciek.
Naszym celem tego dnia był Helfstyn (względnie Potstat - na wypadek słabych warunków). W miarę przebytych kilometrów aura się poprawiała, by po przybyciu na miejsce oczarować nas prawdziwą "lampą". Podeszliśmy pod drugi sektor - pierwszy już mamy z grubsza oblatany. Po dniach deszczowych było miejscami dość dużo wilgoci, lecz jak słusznie się domyślaliśmy słońce w pełni odkrywajace swe oblicze dość szybko zaczęło osuszać wilgotne połacie połogich płyt. Zaczęliśmy zmagania od lewej strony, nieco zacienionej gdzie kolejno padły: Mys (III), Mysi Varianta (V), Nedelni (V), Stenka (VI+). Później przenieślismy  się na prawo gdzie słońce operowało z całą mocą swych promieni, powodując sporą potliwość zawodników. Nie było to dla nas przeszkodą, z radością przyjmowaliśmy promienie słońca po wielu dniach szarugi i opadów. Po tej stronie padły drogi: Pavlova (VI+), Platnou (V+), Vanocni (IV), Bezejmenna (III).Warunki były wręcz idealne a i skuteczność pokonywania dróg dała nam dużo satysfakcji. Po kilku dniach takiej pogody wilgotne fragmenty dróg powinny odejść w niebyt. Także lokalni łojanci powinni dzięki kolejnym przejściom oczyścić drogi z zalegającego gdzie nie gdzie mchu i chwastów, co odsłoni nowe możliwości na niektórych liniach( "otworzą" się starty). Około 17-tej zaspokoiwszy apetyty na wspinanie udaliśmy się do domów. Pewnie tu jeszcze nie raz zawitamy - jest tu jeszcze sporo do zrobienia.
P.S.Podziękowania dla Daniela i Darka za uwiecznienie naszych dokonań zdjęciami!