Sezon wiosenny już otwarty

         Sezon wiosenny już otwarty!!!                             

   Po wizytach w Kruzberku postanowiłem połączyć przyjemne z pożytecznym i udac się do Mirowa w celach wspinaczkowym i poznawczym.
Zbierając materiały na kolejne topo chciałem sie troche poprzyglądać paru rzeczom by być kilku spraw pewnym. Pogoda trzymała nas w niepewności do samego końca. Piątek zaoferował zimno i lekki opad śniegu z mżawką.
Wiedząc jednak jakie wolty wyczynia aura w ostatnim czasie dogadałem się z Mattem i w sobotę rano ruszyliśmy.
Mirów przywitał nas chłodem, ale także i słońcem.
                                           
                                                                 Grzyb w Słońcu

Chwilę pobawiliśmy przy Studnisku przy Zamku gdzie Matt na nowo zapoznał się ze swoim "odwiecznym" problemem, a ja podtestowałem się w kwestii mocy i wytrzymałości. Jak u mnie na początku sezonu bywa moc była na swoim miejscu, a na wytrzymałość muszę jeszcze troche poczekać.
Północna strona skały była zimna, więc ruszyliśmy dalej. Było ładnie.... Przemieszczaliśmy  wzdłuż pustych skał. Ludzi nie było. Cisza... Dla mnie to było właśnie to, co lubię. Kolejny raz poznawałem te mniej znane oblicze Mirowa.
Dotarliśmy pod Turnię Kukuczki gdzie postanowiliśmy skonfrontować się z najnowszą drogą o nazwie Glebogryzarka. Jest to w tej chwili najdłuższa droga w Mirowie (potrzeba 13 ekspresów i liny dłuższej niż 50 m. by swobodnie na niej działać). Na dzień dzisiejszy wydaje się być trochę trudniejszą niż wyceniona przez autorów na IV+, ale po doczyszeniu może tyle mieć i dodatkowo ma szansę stać się klasykiem łatwiejszych linii w Mirowie.
                                          
                                                                 to tylko IV+
                                          
                                                        w okolicach połowy drogi
                                       
                                o wycenie decyduje  dół drogi (efektowny jak na te trudności)
                                           
                                                             to jeszcze nie koniec!!!

Kolejnym naszym celem były Skrzypce i ich obity filar. Słońce nam przyświecało, ale mu działać musieliśmy na zacienionych ścianach. Dwuwariantowy filar oferował trudności na starcie i rekreacyjną wspinaczke powyżej. Jak dla mnie rewelacyjny cel dla początkujących wspinaczy. Warto, patrząc na Glebogryzarkę, Filar Skrzypiec i masę inych rozwiązań podziękować ludziom z ŁKW za ogrom pracy jaką w to włożyli.
                                           
                                                     Filar Skrzypiec w całej okazałości

Potem zawróciliśmy i ostatecznie naszym portem stały się Trzy Siostry, gdzie nasi koledzy Adam H., Adam.K wspierani duchowo przez Bartosza A. walczyli z zaległościami z zeszłego roku. Ostatecznie Adam H. pokonał RP drogę z zawodów, czyli zrobił to co w zeszłym sezonie uniemożliwił mu nagły opad deszczu. Ja pooglądałem sobie W Rytmie Makumby i Moonwalk ponieważ ich nie znałem. Na koniec jeszcze w celu rozbudowywania wykazu przejść Matta przewspinaliśmy się na Ścianie od Stodoły i Gofra Wylewnego i udaliśmy się do domu.
                                  
                                                    już na Gofrze...., czy jeszcze na Ścianie.....?

Inną ciekawą sprawą stanowiło sfotografowanie sytuacji awaryjnych ekspresów w czasie wspinania. Jedna to przekręcenia się karabinka w oku taśmy i dodatkowo niekorzystne ułożenie w punkcie co może spowodować wypięcie się taśmy z karabinka lub karabinka z punktu. Druga to otwieranie się zamka w wyniku tarcia o skałę. Warto uważać!!!!