Mała kolekcja filarków-czyli plan B do kwadratu

 Mała kolekcja filarków - czyli plan B do kwadratu        

       W piątek na ścianie uzgodniliśmy z Darkiem, że nazajutrz udamy się na Jurę. kKonkretnie do Mirowa, aby po raz pierwszy w tym sezonie powspinać się w wapieniu.
Nie byliśmy pewni co do pogody, dlatego też ostateczną decyzję o wyjeździe pozostawiliśmy sobie na sobotę rano. Sobota pod względem warunków okazała się dość mało optymalna w rejonie Mirowa, więc wybraliśmy opcję szybkiej ewakuacji w razie ewentualnego załamania pogody - Kruzberk. Prognozy lekko przesunęły się w czasie, gdyż na miejscu zastaliśmy warunki lepsze od spodziewanych. Rejon jak na poczatek sezonu był dość mocno oblegany na popularnych drogach przez lokalnych łojantów i musieliśmy coś przedsięwziąć. Darek zaproponował, abyśmy powspinali się po filarach na Hlavnim Masivie dopóki coś nie zwolni się na innych drogach. Filary były niepopularne z uwagi na konieczność stosowania własnej protekcji, dlatego mieliśmy jakieś nieoblężone drogi do pokonania. Zaczęliśmy od drogi Velki Pilir. Darek ruszył jako pierwszy, aby ułatwić mi przejście zakładając mechaniki w odpowiednich miejscach. Po Darku ruszyłem ja i choć droga okazała się bardzo przyjemna w swojej rozciągłości, natrafiłem na parę miejc gdzie trzeba było zachować czujność z powodu kruszyzny. Po częściowym zjechaniu i zejściu zboczem na dół sytuacja na innych drogach wyglądała równie słabo co przedtem,więc obraliśmy jako cel kolejny filar - Mala Hrana. Po krótkim odpoczynku na szczycie zjechaliśmy w dół - część dróg okazała się chwilowo opustoszała,więc nie namyślając się zabraliśmy się za dwie drogi - Cochtanova i Zahoranskeho Hrana, które nieco nadwątliły moje siły w trudnościach. Jednak nie zdołały odebrać ochoty na dalsze podboje.Tymczasem pogoda zaczęła się pogarszać - nadciągnęły chmury,ochłodziło się i zaczęło wiać.Mając na uwadze ewentualny deszcz wzięliśmy na celownik jeszcze jeden filarek - Velka Hrana.Zjazd z góry odbyliśmy dwuetapowo,po czym pozbieraliśmy zabawki i udaliśmy się do domu na późny obiad. Z pewnością jeszcze nie raz zawitamy tego roku do południowych sąsiadów na eksploracje.