Grań Polskich Tatr Zachodnich. Epizod II

    Grań Polskich Tatr Zachodnich zimą. Epizod II       

          Wykorzystując zapowiedzi okna pogodowego 9.02 ponownie tej zimy wyruszyłem w Tatry. Moim planem było solowe przejście końcowego etapu grani Tatr Zachodnich (od Kopy Kondrackiej do Kasprowego Wierchu).

Tym razem postanowiłem skorzystać z noclegów w schroniskach. Więc po dotarciu w Tatry zatrzymałem się w schronisku na Hali Kondratowej 1333mnpm. W schronisku oprócz mnie nocowały tylko dwie osoby, które przybyły już dzień wcześniej. W tym dniu zaliczyli Kopę Kondracką (2005mnpm) i Giewont (1895mnpm) i dowiedziałem się, że szlak na Kopę Kondracką jest przetarty.
    Następnego dnia wiatr po nocnych dokazywaniach nieco ucichł, wiec przed 9.00 wyruszyłem w górę w kierunku Przełęczy Kondrackiej (1725mnpm). Podejście na przełęcz z ciężkim plecakiem było nieco mozolne. Mając w perspektywie dłuższą turę musiałem dobrze rozłożyć siły. Pogoda była dość dobra, czasami pojawiało się słońce, co niosło za sobą niezłe rokowania na dalszy przebieg dnia.
    Na przełęczy zaczęło dmuchać, na szczęście dużo lżej niż w nocy. Więc nie zatrzymując się ruszyłem dalej na Kopę Kondracką. Kulminacyjny wierzchołek ukazał mi się dopiero po pokonaniu któregoś z kolei chopka. Widząc zmrożony śnieg złożyłem raki i w końcu dotarłem na najwyższy punkt wypadu (najwyższy lecz nie najtrudniejszy).
 Na górze widząc że wkraczam w trudniejszy teren, jeden z kijków wymieniłem na czekan, aby mieć lepszą asekurację. Po dojściu do Przełęczy pod Kopą Kondracką (1863mnpm) przetarty dotąd szlak zanikł. Ponadto nadciągnęły chmury mocno ograniczające widoczność. Więc musiałem polegać na swym zmyśle orientacji w terenie.
    Za Suchym Wierchem Kondrackim (1890mnpm) trudności znacznie wzrosły. Śnieżne nawisy, które się pojawiły na grani, omijałem po stromych, zmrożonych trawkach. Do tego doszło przecinanie stromych źlebów pod skałkami Suchych i Goryczkowych Czub (1913mnpm), nieraz brnąc po pas w śniegu. To, oraz  parokrotne przechodzenie przez skalne szczerby sprawiło, że letni spacerowy szlak okazał się niezłą zimową wyrypą.
    Dopiero dotarcie do Goryczkowej Przełęczy nad Zakosy (1816mnpm) przyniosło odrobinę luzu. Ponieważ szlak na Kasprowy Wierch (1985mnpm) wiódł już bezpiecznym terenem.
Gdy przed 14.00 dotarłem w okolice Kasprowego, pogoda była tak piękna, że zdecydowałem się na dłuższy, zasłużony odpoczynek po 5 godzinach zasuwania. Odpoczywając, podziwiałem wspaniałe widoki Tatr w zimowej szacie.
Widząc tłumy ludzi ciągnące na Beskid (2012mnpm), zrezygnowałem z zejścia przez Przełęcz Liliowe (1951mnpm), gdyż znaczną część trasy musiałbym pokonywać wraz z tym tłumem. Więc puściłem się prosto w dół do Gąsienicowej. Tam zatrzymałem się w Murowańcu (1500mnpm). A następnego dnia eksplorowałem już Tatry Wysokie, ale to już inna historia.