W Dolomitach. Autor M. Kowalski
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Aktualności
- Utworzono: Niedziela, 05 październik 2025 08:32
- Poprawiono: Niedziela, 05 październik 2025 08:32
- Opublikowano: Niedziela, 05 październik 2025 08:32
- Darek Kaptur
- Odsłony: 55
W trzecim tygodniu lipca byliśmy w Dolomitach, w okolicy Cortina d’Ampezzo. Pogoda była raczej w kratkę, ale udało nam się co nieco podziałać i pożytecznie spędzić kilka dni, które przeznaczyliśmy na wizytę w tym wyjątkowym miejscu. I tak 20-go lipca stawiliśmy się w rejonie Misurina, pod północną ścinaną Paracarro (2350).
Długie podejście odwdzięczyło się niewielkim ruchem w ścianie, ale i tak nie uchroniło nas to przed oberwaniem na „dzień dobry” przez zrzucony kamień. Droga ma 185 m, (w naszym przypadku) 6 wyciągów i wyceniona jest na 3+. Asekuracja mieszana. Trzeba tu dobrze pilnować przebiegu drogi, bo łatwo jest „zejść z kursu” (my w jednym miejscu musieliśmy schodzić). Dysponowaliśmy dwoma (różniącymi się) topo, ale i tak rzeczywistość okazywała się momentami inna. Jakość skały była wyśmienita, jedynie spora ilość kruszyzny pod stopami, którą łatwo zrzucić była czymś, na co należało zwracać uwagę. Po skończeniu drogi zjechaliśmy po plecach ściany i dalej piargowiskiem w dół. Następnego dnia lało, a że pozostał nam do dyspozycji tylko 1 dzień, to zdecydowaliśmy się udać trochę wyżej w góry, żeby przejść z Tofany di Mezzo na Tofanę di Dentro (3238). Trudności raczej turystyczne, ale widoki jak nie z tego świata. Na dodatek przez większość czasu byliśmy sami.