Antydeszczowa alternatywa

                                              Antydeszczowa alternatywa


     W piątkowy wieczór, mając na uwadze niezbyt pomyślne wieści dotyczące aury na rodzimej Jurze, postanowiliśmy następnego ranka udać się na wspinanie do Kruzberku u naszych południowych sąsiadów. Jak postanowiliśmy tak też i uczyniliśmy.
Wpakowaliśmy się w dwa bolidy i  pomknęliśmy na wspin w składzie: Darek K.,Tomek K.,Grzegorz H.,Paweł B. i Maciek W. Im bliżej punktu docelowego, tym pogoda zdawała się poprawiać, tym samym nasze optymistyczne nastawienie przybierało na sile. Na miejscu zastaliśmy warunki nieco gorsze od spodziewanych.Były one jednak zupełnie przyzwoite by bez większych utrudnień przystąpić do działania. Celem ataku stały się dwa masywy: Zabi Kun i Hlavni Masiv. Łupem padły zarówno drogi jedno jak i wielowyciągowe.Dla mnie ten wyjazd był tym razem,mówiąc oględnie,raczej rekreacyjny (dwie wędki na drogach o wycenach IV i V) oraz kilka trawersów u podnóża skał - chwilowy spadek formy (cóż,tak bywa).Moi towarzysze odnotowali dużo większe osiągnięcia,ale o szczegóły poproszę Darka,gdyż jest lepiej zorientowany - halo,Darku oddaję Ci głos: "halo ,halo!! Tu wasz komentator Dariusz  ( ale nie S.). Zawodnicy po rozgrzewce ruszyli. Najpierw Zabi Kun. Dla Darka i Tomka kombinacja dwóch dróg na szczyt skały o wycenie V.W tym samym czasie reszta walczy na trójkowo-czwórkowych pasażach poniżej górnych półek. Proszę państwa co to za piękna walka. Zawodnicy nasi być może nie dorównują w pewnych elementach autochtonom (których dzisiaj tutaj raczej nie ma), lecz nadrabiają to ambicjąi wolą walki (leć!!!! Adam leć!!!!- przepraszam zagalopowałem się). Następnie akcja się przenosi w sposób dynamiczny na sąsiednią turnię gdzie padają ładne piątkowe i szóstkowe drogi. Szkoda, że czytelnicy nie możecie tego widzieć. Na dodatek w tym samym czasie Paweł i Grzegorz przed wyjazdem w Tatry trenują elementy techniczne, które komplikuje im pszczoła lub osa atakując skutecznie stopę Pawła. Co za tragedia!!! But wspinaczkowy odpada i zawodnik ambitnie wspina się na szczyt na bosaka. Co za walka (Jak Adam Małysz)!!! Pomimo tych przygód nienasycenie wspinaniem powoduje działanie efektywne i efektowne na Wielkim Filarze i i okolicy. Co za dzień!!!!"