Popielowe

          Uciekając w sobotę (29.07) przed upałem dotarliśmy na Popielowe. Dawno na nich nie byłem więc zaskoczyła mnie ilość osób pod skałą. Jak się okazuje robota Flowera i osób go wspierających była z tych trafionych w "dziesiątkę". W miarę wolna okazał się ściana południowa gdzie udało nam  się całkiem przyjemnie powspinać po  ładnych drogach o trudnościach od VI do VI.1. Po pewnym czasie udało nam się wbić w wolne drogi  w lewej części ściany północnej gdzie z przyjemnością poruszaliśmy się po "skalnym serze". Na koniec dane mi było  jeszcze wspiąć na wolny a przy tym techniczny kant (Immanuel Kant) i można było zbierać się do domu.