Kowalscy na Schneebergu.Autor R. i M. Kowalscy

          Korzystając z obiecujących prognoz co do warunków na Schneebergu, które miały być po długim okresie silnych wiatrów i 3-ki lawinowej postanowiliśmy w dniach 9-12.02. wybrać się w ten rejon.  Udało nam się ładnie wstrzelić w okno, bo 10-go, kiedy wchodziliśmy na Schneeberg wyszło pełne słońce. Wiał co prawda ciągle wiatr, jednak już nie aż taki, jak jeszcze 2 dni wcześniej. Droga północną wystawą zaskoczyła nas małą ilością śniegu i w tych warunkach nie sprawiła żadnych problemów. Schodziliśmy natomiast zachodnią stroną i tam ilość śniegu dawała się we znaki.

 

Dzień następny przeznaczyliśmy na spontaniczny rekonesans Flatzer Wand. Na mapie wyglądało to ciekawie. Taki mały Hohe Wand. Wówczas jeszcze nie widzieliśmy, że jest tam całkiem sporo fajnego wspinania. Dlatego z zaskoczeniem oglądaliśmy piękne, lite i obite skały. Miejsce sprawia wrażenie kameralnego, z dala od głównego ruchu. Przemieszczając się tak między skałami, żałowaliśmy, że nie zabraliśmy ze sobą szpeju, bo temperatura pozwalała na całkiem komfortowe działanie. Ale wrócimy tam jeszcze.

I jeszcze jedno, jakże istotne – przez te 2 dni spotkaliśmy na drodze 3 pary.