Bily Potok

          W czwartek Robert zaproponował jakiś wyjazd na wspinanie. Mając na uwadze tłumy w polskich skałach spowodowane długim weekendem zaproponowałem Czechy. Kwestią było tylko gdzie dokładnie mamy się udać.

Korzystając z najnowszego przewodnika wspinaczkowego po Morawach wybrałem Bily Potok w Jesenikach.  Jest to rejon gdzie większość dróg poprowadzono w ostatnich latach ale jak to wygląda w praktyce było to dla nas zagadką. Po szybkim dojeździe sprawnie podeszliśmy pod skały. Były to Zbójnickie Skały Dolne. Wybraliśmy prawą skałę oferująca płytowe formacje. Od razy narzucała się lotna asekuracja (dobrze ze spakowałem mechaniki) oraz brak stanowisk ( lub punktów) zjazdowych. Ale przecież tyle razy wspinałem się w Czechach że nie byłem bardzo tym zaskoczonym. Poza tym wiedziałem że wyceny mogą być z tych solidnych. Ale przecież przygoda jest tym co ważne we wspinaniu i zaczęliśmy urabiać drogi od lewej do prawej. Wspinanie było zajmujące bez śladów po poprzednikach. Jedynie ringi wskazywały w którą stronę należy się udać.  Po przewspinaniu 7 dróg uznaliśmy że jesteśmy zadowoleni i udaliśmy się do Vrba by coś zjeść. To też nam się udało i mogliśmy popołudniem zameldować się w domach. Tam po poprzeglądaniu przewodnika okazało się że nie wspinaliśmy się po drogach 4 i 5 ale po 6. Czyli przygoda była.