Tropem orawskiego niedźwiedzia. Autor A. Hajna

           W zeszłym tygodniu wybrałem się na parodniową wędrówkę słowackimi górami. Zacząłem w Podbielu, przez masyw Mincola i Kysucką Wierzchowinę, dotarłem aż w Jaworniki.

W sumie wyszło tego ze 130 km, czyli całkiem nieźle :) No ale co z tym niedźwiedziem ??? Na całkiem świeże tropy natknąłem się podchodząc na Budin; las był tam jakiś taki... mroczny, czułem się nieswojo, byle trzask łamanej gałązki lub szum liści stawiał mnie do pionu i wtedy czujnie rozglądałem się dookoła... Zresztą podczas tego wyjazdu widziałem masę zwierząt, dziki, sarny, lisy, wiewiórki (czyżby Czerwony Wiewiór ???), no pełno tego było :) Pogoda była kapitalna, a widoki takie, że mózg się lasuje :) Spałem w kilku takich miejscach, że dech zapierało, no czysta poezja ! Słowacja wciągnęła mnie na dobre. Cdn.