Zborów jesienią. Współautor I. Gajos

  • Drukuj

           W zeszłą sobotę korzystając z okna pogodowego wybraliśmy się na Górę Zborów. Na miejscu okazało się, że znaleźliśmy się w środku świątyni walki o cyfrę bez względu na czas i styl. Wokół nas całkiem spora ilość różnych osobników wisiała na drogach o różnych stopniach trudności starając się  zrealizować sekwencję przechwytów i ruchów  tak by to dawało możliwość poprowadzenia w bliższym lub dalszym przedziale czasowym.

Być może działali pod presją uciekającego czasu do końca sezonu. Nowością dla nas było oglądanie na ekranach telefonów filmików pomagających ustalić jak mają wyglądać poszczególne ruchy ( w tym przypadku dotyczyło to drogi Przez Plemnik na Młynarzu wycenianej na VI+). Obserwując ten cały cyrk zaczynałem się zastanawiać czy nadal pasuję do mojego wspinaczkowego domu. Ale przecież to nie my tylko inni mięli do rozwiązania określone problemy więc  bez napinki mogliśmy się cieszyć rekreacyjnym wspinaniem na znanych i lubianych drogach. Co prawda ograniczeni byliśmy przez to co było wolne ale i tak byliśmy zadowoleni. Początkowo trochę wietrzyliśmy się w cieniu wystawieni na wiatr na Dziurkach by następnie pocieszyć się ciepłem i słońcem pod Czujnikiem i Młynarzem.

Pokonaliśmy z dołem: 

Lewy kant IV Czujnik

Prawy Młynarz V+ Młynarz

Prawe Dziurki  V+ Dziurki

Mały Wachowicz V+ Dziurki

Direttissima Młynarza VI Młynarz

Mała Sprężyna VI+ Dziurki

Rucha małpa VI.1 Czujnik