Przedwiośnie na Baraniej Górze. Autor A. Hajnas

  • Drukuj

          Tytuł może zmylić niejednego, bo przecież za oknem wiosna w pełni, tymczasem w górach ona dopiero raczkuje, a my pojechaliśmy jej pierwsze kroki właśnie zaobserwować.

My czyli siostrzenica, szwagier i ja, późnym piątkowym popołudniem pojechaliśmy do Wisły Czarne, by stamtąd dojść do schroniska i tamże zanocować. Drugiego dnia we we mgle weszliśmy na Baranią i przez Cieńków wróciliśmy do samochodu. Pomimo mżawki, mgły i braku widoków nasz wyjazd uznaliśmy za bardzo udany i mamy wielki apetyt na kolejne takie eskapady :)