W "przydomowych" lodach

  • Drukuj

           W wyniku wymiany w późny piątkowy wieczór sms-ów między mną, Irkiem  i Jarkiem zdecydowaliśmy się w na wizytę w naszych „przydomowych” lodach w Żimrovicach.

Mając na uwadze ostatnie ocieplenie nie byłem pewien co tam zastaniemy więc zaproponowałem zabranie sprzętu dodatkowego by móc w razie „W” szybko przemieścić się na ścianę do Hlubiny. Ostatecznie nie było takiej potrzeby i w Zimrovicach lody były. Dla moich kolegów była to pierwsza wizyta w tym miejscu więc mogli nacieszyć się wspinaniem na nieznane lodospady. Ja pożywcowałem trochę i udało mi się porobić kilka fajnych fotek. Najciekawszy okazał się lód w rejonie wypustu wody z kanału do rzeki. Przypominał on mocno zerodowany przez zmieniające się temperatury lodowiec ze stromą, wychodzacą fajną rynną końcówką. Irek protestował nowe raki, Jarek buty i  wczesnym popołudniem zadowoleni ruszyliśmy  domu mając nadzieję, że to nadal nie koniec możliwości powspinania się w lodzie w tym sezonie.