W niedzielne przedpołudnie w Trzebniowie
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Aktualności
- Utworzono: Środa, 22 czerwiec 2016 14:08
- Poprawiono: Środa, 22 czerwiec 2016 14:08
- Opublikowano: Środa, 22 czerwiec 2016 14:08
- Darek Kaptur
- Odsłony: 2055
Po powrocie z Helfstyna w sobotni wieczór zatelefonował do mnie Irek z prośbą o pożyczenie liny na jutro ( niedzielę) ponieważ pracuje od 16-tej i ma zamiar rodzinnie pojechać rankiem na wspinanie.
Iza podchwyciła temat i umówiliśmy się na start o 7.00 na Jurę. Rankiem inicjatorka wyjazdu jakoś wymiękła i ruszyłem przez Raszczyce zabierając po drodze Marka na wspinanie. W czasie jazdy telefonicznie umówiliśmy się z Irkiem na Orlenie przy A1 by dalej ruszyć wspólnie. I tak się stało. Za nami podążał nobliwy mercedes jaki w zastępstwie za będącą w naprawie renówkę zorganizował mój kolega. Szczęśliwie (nie przekraczając 130km/h-graniczna dla merola) dotarliśmy do Trzebniowa na Skały na Wzgórzu gdzie Irek rozpoczął rodzinny wspin a ja ruszyłem z Markiem urabiać dla mnie znane a dla niego nowe drogi. Marek dobrze sobie radził i wcielał moje rady w życie co umożliwiło mu pokonanie min. Fl Azji VI+ oraz Europy VI.1 RP. Przybył też do nas Irek by zmierzyć się z Panikerem ale jeszcze tylko AF więc działo się. Ostatecznie mnie po raz kolejny udało się wyzerować Skałę na Wzgórzu 1, Markowi do kompletu brakuje Panikera a Irek rodzinnie podziałał na Skale na Wzgórzu 2 na drogach do V+. W tym przypadku ważne było wytestowanie przez Kaśkę nowego obuwia oraz zdobywanie doświadczenia w prowadzeniu. Sumując nasz urobek to drogi o trudnościach między VI a VI.2 i dużo przyjemności.