Spojrzeć w oczy wodza
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Aktualności
- Utworzono: Poniedziałek, 16 sierpień 2010 20:48
- Poprawiono: Sobota, 01 luty 2014 12:21
- Opublikowano: Poniedziałek, 16 sierpień 2010 20:48
- Maciej Wawryszuk
- Odsłony: 3323
Po dotarciu na miejsce rozpoczęliśmy zabawę od rozgrzewki na Wielbicielu Orłów (z obejściem). Po niej przyszła kolej na danie główne - Płyta Czyngis-Chana, która od pewnego czasu stała się moim projektem do poprowadzenia. Darek poszedł pierwszy, aby zawiesić ekspresy i rozgrzać się jeszcze bardziej. Studia nad Płytą w dwóch próbach przyniosły zadowalający wynik - 2 ostatnie ruchy połączyć z resztą i droga ulegnie. Kolejne próby nie dawały już efektu z uwagi na dojmujący żar lejący się z nieba. Darek przystawił się do Ko(s)micznych Najeźdźców,ale odpuścił sobie gdyż koniec drogi był mocno zachwaszczony. Ale co tam! Dalej obrał za cel Akwizytora Mocy, Pragnienie, Sutki Prostytutki (termika znów przeszkodziła) i Rój,który udało mi się z mozołem zawędkować. Żar był coraz większy i trzeba było uciekać do cienia. Udaliśmy się więc pod Knura gdzie na zakończenie w nieco lepszych warunkach załoiliśmy Minogi, które polubiłem ze względu na długość,estetykę i stopień trudności, który czyni ją drogą dobrą zarówno na rozgrzewkę jak i na dowspinanie. Gdyby nie upał pewnie przemiał byłby większy,ale i tak byliśmy zadowoleni z wykonanej pracy i snuliśmy plany wspinaczkowe na najbliższe dni. Następnego dnia rano wyruszyłem z moim tatą na wyprawę z kategorii Hidden Objects czyli szukanie grzybów i nie tylko,ale to już zupełnie inna historia