Kowalscy na Hohe Wandzie-kolejne starcie. Autorzy R. i M. Kowalscy

  • Drukuj

          W trzecim tygodniu sierpnia odwiedziliśmy Hohe Wand. Po doświadczeniach z poprzedniego roku mieliśmy apetyt na coś dłuższego - tak, żeby móc nacieszyć się przebywaniem w skale. Wybór padł na drogę Eichertsteig mającą 350 m. długości, co czyni ją jedną z najdłuższych w rejonie. 

W opisach podawana jako stary klasyk. Jest to 12 wyciągów poprzecinanych trzema zadrzewionymi fragmentami. Trudności - teoretycznie w granicach 3+, jednak fajnej skały nie było tam wiele. Generalnie dużo zwietrzałej i luźnej, więc trzeba było uważać na stopnie i chwyty. Dodatkowo często igły, ziemia i bobki koziorożców, których jest tam niemało i lubią zrzucać kamienie. Wszystko to, oraz długość drogi (pierwszy raz robiliśmy tyle wyciągów), sprawiło, że nie była to dla nas przysłowiowa bułka z masłem. Poza tym Ramona dalej wspinała się w jednym bucie podejściowym, bo jej kontuzja jeszcze niedoleczona. Ale daliśmy radę i wraz z zachodem słońca skończyliśmy ostatni wyciąg.