Tradycyjnie Tatry. Autor J. Chodenko

  • Drukuj

Za oknem paskudna pogoda więc w ramach remanentów warto przeczytać i pooglądać relację Jarka z jesiennych Tatr.

 

          Jak każdego roku (od 24 lat)  wybrałem się ze znajomymi w Tatry. Tym razem zmuszeni byliśmy przełożyć wyjazd z września na początek października (07-12.10.2019). Po obfitych opadach śniegu i minusowych temperaturach, w dzień przyjazdu góry były pokryte całkowicie śniegiem. Na rozgrzewkę poszliśmy Żlebem Staników na Gronik, dalej przez Przysłop Miętusi do Doliny Kościeliskiej, aby zakończyć dzień w …. Jaskini Mylnej. Nie byłem tam jeszcze, ale mocno zaskoczyły mnie wąskie i niskie przejścia. Idąc z plecakiem musiałem się bardzo schylać i często nieść go obok, lub wyrzucać do przodu. Na wielu przejściach na dole stała woda. Oczywiście koniecznie trzeba pamiętać o latarce (drugiej rezerwowo), bo bez sztucznego światła nie ma szans wyjścia.

Po dwóch dniach wydrapaliśmy się na Czerwone Wierchy, które dzięki deszczowi i dodatnim temperaturom prawie całkowicie straciły pokrywę śnieżną. Zaskoczeniem dla mnie było również brak ściegu/lodu w Kobylarzowym Żlebie w drodze na Małołączniak. Schodząc do domu z Kopy Kondrackiej wdepnęliśmy na Giewiont, aby „odebrać” prace remontowe wymiany łańcuchów i ułożenia kamieni na szlaku. Pokusa wejścia była tym większa, że w ogóle nie było turystów (w takiej sytuacji pozwoliliśmy sobie nieco pokontemplować widoki z herbatą w ręku).

Kolejnego dnia wyszliśmy na Kasprowy Wierch. A tu już śnieg był i to całkiem sporo. Początkowo planowaliśmy wejść na Karb idąc przez Świnicką Przełęcz, ale w sytuacji całkiem sporego śniegu i oblodzenia , bez raków i czekanów , musieliśmy skorygować plan i odpuścić przejście przez przełęcz. Na Karb weszliśmy ze szlaku Kasprowy – Murowaniec. Schodząc do Czarnego Stawu Gąsienicowego po zacienionej stronie Karbu też trzeba było iść ostrożnie, bo zalegało trochę śniegu i lodu (ale tu w odróżnieniu do zejścia z Przełęczy Świnickiej nie było zagrożenia dużego upadku).

Widoczność w górach była najlepsza jaką do tej pory w całej historii miałem. Zresztą na Internecie jest sporo zdjęć Tatr widzianych z Krakowa. Warunki jakie są w tej chwili potwierdzają, że po opadach śniegu i przy chłodach w wielu miejscach utrzymuje się lód i śnieg, do których trzeba podejść z respektem.