Bilu Potok po raz drugi.

  • Drukuj

          Po czwartkowym wspinaniu w rejonie Bily Potok jakie uskuteczniliśmy w Robertem w sobotę pojechaliśmy tam z Izą. Lekki deszczyk na dojeździe jakoś mocno nas nie speszył i faktycznie po minięciu Vrbna na szybie samochodu i pojawiły się już żadne kropelki. Za swój cel wybraliśmy skałę o najkrótszym podejściu czyli U Konirny.

Podejście faktycznie okazało się krótkie w ładnym, starym lesie wśród wysokich traw. Szybka lustracja skały wykazała typowe lotne obicie, brak stanowisk i śladów wspinania. Jak się szybko okazało na stopniach i chwytach zalegał pył a ilość mchu wymuszała zwiększoną czujność. Poprowadziłem kilka dróg, Iza postanowiła powędkować a przy okazji wytestować przyrząd asekuracyjny o nazwie Kinetic firmy Edelweiss. Test wypadł pomyślnie i automat ten działający analogicznie jak Grigri należy uznać do całkiem udanych. Po tych wszystkich atrakcjach uznałem że leżące w pobliżu Zbójnickie Skały są zdecydowanie bardziej atrakcyjne a nasz cel czyli U Konirny to wybór raczej dla koneserów.