RSW i Vanaivan na Jurze

  • Drukuj

          Najpierw z Krasnym Krystofem luźno rozmawialiśmy na temat wspólnego wyjazdu na Jurę. W tym roku sytuacja zaczęła nabierać kształtu przez wymianę między nami maili w których coraz bardziej rozwiązywaliśmy logistyczne problemy i ostatecznie ustaliliśmy termin i miejsce spotkania.

Pole namiotowe w Podlesicach w dniu 25 lipca. Czyli miałem przyjmować gości w moim wspinaczkowym domu… Co ważne  ten piękny słoneczny dzień przedstawiciele Vanaivanu pod wodzą Krystofa się stawili. My też nie byliśmy gorsi i nasi przedstawiciele pojawili się również. Jura bardzo pozytywnie zaskoczyła Czechów ( raczej powinienem może napisać „Morawian”). Kamping, teren, swoboda poruszania się i oferta turystyczna były czymś czego w takim skupieniu u nich nie ma. W trakcie pobytu odwiedziliśmy Góry Zborów, Kołoczek, Prawe i Lewe Podzamcze oraz Łutowiec. Krystof nie ukrywał że ten wyjazd na Jurę traktuje rekonesansowo by zdecydować czy warto tutaj jeździć. W ciągu kilku dni pobytu stwierdził że dojazd, socjal i teren są z górnej półki i w przyszłości kolejne wizyty z pewnością się odbędą.  Całości dopełniły bardzo udane zakupy w Trafo. Na koniec nasz klub dostał kolejne zaproszenie do Koprivnic a ja mogłem zrewanżować się zaproszenie na spotkanie na Jurze.

Racibórz reprezentowali: Jarek Chodenko z rodziną, Waldek Wojna z małżonką, Magda Duda z córkami, Narcyz Wołosewicz z synem oraz nasz „domowy zespół wspinaczkowy” w osobach Izy i mnie.