Bielszy odcień bieli. Autor A. Hajnas

  • Drukuj

           Mimo, że w kalendarzu jest już wiosna, zima w Tatrach ciągle ma się dobrze. Przekonałem się o tym w zeszłym tygodniu, włócząc się tamże przez 5 dni. Trafiłem na świetne warunki pogodowe: zero wiatru, lekki mrozik, przewaga słońca nad chmurami i wszechobecny beton, czyli wymarzona sytuacja.

Wszedłem sobie na Wołowiec, połaziłem ścieżką nad reglami, wjechałem na Kasprowy i poczytałem książkę na Gęsiej Szyi. Na ostatni nocleg zawitałem do Roztoki, ale tam zjechała się grupa „kursantów”, których połowy plecaków wyładowane były specyficznymi napojami... Już wieczorem rozpoczął się pierwszy etap szkolenia... Jedno wiem, im bliżej do weekendu w Tatrach, tym szybciej trzeba się ewakuować z gór i tak też zrobiłem. A tak na marginesie, to odnajduję wielką frajdę w łażeniu w rakach, fajna sprawa, podoba mi się.