Czesko-słowacką granicą. Autor A. Hajnas

  • Drukuj

         Już od jakiegoś czasu przystawiałem się do odwiedzenia Jaworników, ale ciągle coś działo się w pogodzie. Zapowiadane burze skutecznie stopowały mój wyjazd, aż w końcu miałem tego dość i pojechałem.

Oczywiście po wyjściu z pociągu w miejscowości Strelna w Czechach... rzęsiście lunęło ! A jakże ! Na szczęście potem było już tylko lepiej i przez 4 kolejne dni udało mi się uniknąć jakiejś poważniejszej zlewy. Szlak cały czas prowadził granicą i trudno raczej stwierdzić, gdzie byłem więcej, w Czechach czy na Słowacji :) Ostatecznie na Połomce skręciłem na północ, wchodząc w Beskid śląsko-morawski, więc więcej finalnie byłem w Czechach. Ostatnią noc postanowiłem spędzić w jakimś efektownym, widokowym miejscu. Z mapy wynikało, że Jaworowy nada się idealnie, dookolna panorama miała dać niezapomniane doznania...Owszem, szczyt był kiedyś „goły”, tylko że jakieś... 38 lat temu, o czym informowała tabliczka... Z widoków nici, szczęśliwie przynajmniej była mała polanka, gdzie mogłem się rozbić, no i znalazłem miejsce na ognisko, które jakoś osłodziło brak dalekich krajobrazów :)