Paklenica w długi weekend. Współautor M. Pielczyk

  • Drukuj

          Pomysł pojechania na majówkę na multipitche chodził nam po głowie dłuższy czas. Miało być El Chorro w czwórkę ale nie wyszło z biletami. Ceny nie spadały z 800pln przez 5 miesięcy obserwowania.

Jak nietrudno się już domyślić wybór padł na Paklenicę w której byłem dwa lata temu z ekipą RSW. Tym razem z całej paczki studenciaków pojechaliśmy we dwóch - ja i Ciepły. Wyjazd z założenia niskobudżetowy. Jechaliśmy na zmianę blablacarem i autostopem, a spaliśmy na dzikusa na plaży. Rano czekało na nas ogarnięcie campu i wymarsz do parku. Obok nas było rozbitych wiele namiotów, ludzie podjeżdżali wieczorem, robili ogniska. Bardzo miła miejscóweczka. Obawiam się jedynie, że nie będzie ona długo dostępna i zrobią tam jakiś prywatny camping. Temperatura w nocy około 10-12 stopni, w dzień 24-30. Nie było duszno. Głównym problemem było chodzenie do parku, ludzie chętnie podwożą, ale no, trzeba jednak zapytać, czy tam wyciągnąć kciuka. Mieliśmy dzień wspinaczkowy i dzień restowy, co może było dobre bo szliśmy wypoczęci się wspinać, ale finalnie na tym staciliśmy bo później nastąpiło załamanie pogody i wracaliśmy szybciej do domu. W parku tłoczno - odbywał się Paklenicowy myting wspinaczy. Były zawody z multipitchów na czas i maraton wspinaczkowy. Po zawodach ludzi było jeszcze więcej. Na drodze zazwyczaj napierały minimalnie 2 zespoły. Bez problemu mogliśmy się wspinać w słońcu po posmarowaniu kremem. Czasami było to nawet lepsze rozwiązanie od cienia. Zdecydowanie przydało się Darkowe topo, oraz kupiliśmy dwa mechaniki z Black Diamond - 0.75 i 1.0, które mogę polecić bo poratowały kilka razy z opresji. Robiliśmy te drogi: -Sjeverno Rebro 4b+ -Centralni Kamin 5a -Zubatac 4a Zdecydowanie warto pojawić się tam w tym okresie. Marijan u którego nocowaliśmy dwa lata temu, a teraz ustawiliśmy się z nim na piwko mówił że termin około 20maja jest świetny bo jest mało ludzi w parku i cały ten boom wspinaczy gdzieś się rozmywa. Więc może kogoś zainspiruję do wyjazdu. W drodze powrotnej zaczepiliśmy o Budapeszt i wróciliśmy do siebie.