Wielkanocne wspinanie. Autor I. Napiórkowski

  • Drukuj

          Wiedząc, że w tym roku święta spędzę w Bielsku postanowiłem rozpoznać rejony wspinaczkowe w Beskidach. I tak za cel wyznaczyłem sobie skały w Stryszów , Łysinie i Janikowa Skała w rejonie Mutne.

W sobotę na początek pojechałem do Stryszowa. Na miejscu pierwszym moim skojarzeniem było, że jest to Godula w miniaturce. Nie zwlekając rozpoczęliśmy z Kaśka przygotowania do wspinu. Niestety najłatwiejsze drogi ( a jest ich tu bardzo mało ) okazały się nie do przebrnięcia z uwagi na dużą wilgoć i zalegające błoto - niezbędne jest niestety posiadanie szczotki i oczyszczenie dróg przed wspinaczką. Po chwili pod skały zawitał jeszcze jeden zespół jak się okazało po krótkiej rozmowie był to Mirek Woźniak który opiekuje się tym rejonem i dzięki jego sugestiom zadziałaliśmy na kilku naprawdę fajnych drogach -Droga odkrywców za VI , Krępulec za VI.2+ (godna polecenia według autora tutejszy klasyk i w pełni się z nim zgadzam :-)) oraz Posadów '44 za VI.3 . I tak zadowoleni wróciliśmy do Bielska na wielkanocne świętowanie z myślą, że jeszcze tam wrócę. 

W niedzielę niestety pogoda nie pozwoliła na działania w terenie dlatego wolny czas spędziłem na odpoczynku. W poniedziałek za cel wybraliśmy rejon w Łysinie. Na miejscu okazało się, że jest to bardzo urokliwa miejscowość. Po godzinnym spacerku dotarliśmy pod skały. Jak się okazało większość skał była zalana wodą a pod skałą zalegał jeszcze śnieg. To nas jednak nie zniechęciło i po krótkim rekonesansie zabukowaliśmy się pod skałą o nazwie EL - CAP I . Przy temperaturze około 6 stopni ale za to w słońcu powspinaliśmy się na kilku fajnych drogach: Alufelgi wprost za V, Dilferek za VI i na koniec Ryski za VI.2 . Muszę przyznać, że wyceny drug należą do solidnych a skała jest bardzo ostra o bardzo dobrym tarciu nawet przy tak dużej wilgotności. W pozytywnych nastrojach wróciliśmy do Raciborza :-)