Na gorczańskim, zimowym szlaku. Autor A. Hajnas

  • Drukuj

          Nie minął nawet tydzień, a ja znów wylądowałem w górach, tym razem w ulubionych Gorcach. Miałem ochotę na swobodne wałęsanie po zaśnieżonych ścieżkach, ale gdzieś z tyłu głowy ciągle myślałem o zimowym noclegu i zebraniu konkretnego doświadczenia w tym temacie.

Pogoda dopisała, mrozy dalej trzymały, więc zapowiadała się nowa, ekscytująca przygoda. Z Rabki poszedłem sobie na Maciejową, potem na Turbacz, pokręciłem się po Kudłoniu, by ostatecznie przez Lubań skierować się do Krościenka. Na ostatnią noc wybrałem sobie właśnie szczyt Lubania, bo to świetne miejsce widokowe. Dni były bezwietrzne, śniegu wciąż cała masa, a mróz w nocy ścisnął konkretnie. Było chyba z -20, namiot od środka pokrył się solidną warstwą szronu, buty zamarzły mi na kamień, palnik za bardzo nie chciał działać i całą noc z emocji nie zmrużyłem oka, ale to wszystko nic, bo rano miałem po prostu absolutnie kapitalne widoki ! Zima w Gorcach  wyglądała cudownie, no coś pięknego ! Byłem w siódmym, górskim niebie :)